„Parę osób nie przyszło, trochę „naładowani” przyszli komuniści z tęczowymi szalikami. Kiedy papież mówił o kwestiach społecznych, bili brawo. Gdy mówił o rodzinie, nie reagowali. Część Skandynawów patrzyła drwiąco, nie biła brawo, nie wstawała z miejsc” – mówi prof. Ryszard Legutko o wizycie Ojca Świętego Franciszka w Parlamencie Europejskim.
Zdaniem europosła przemówienie było bardzo dobre i dość mocno wyważone.
„O cywilizacji życia, o zabijaniu dzieci nienarodzonych papież mówił, ale nie bardzo mocno, nie bardzo stanowczo, bo to wywołałoby wrogą reakcję. Nie mówił o małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny, bo wtedy zareagowaliby ci „szalikowcy” – wyjaśnił prof. Legutko w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.
Ogólna ocena całej inicjatywy jest jednak bardzo pesymistyczna. Bo choć przewodniczący PE Martin Schulz odnosił się do papieża z wielką atencją, to wystąpienie to nie ma żadnego wpływu na prace Parlamentu Europejskiego, który w większości jest niechrześcijański, a nawet antychrześcijański” – powiedział prof. Legutko.
bjad/gosc niedzielny