Doktor Ewa Kurek w jednym z wywiadów ironizowała, że niejaki Johny Daniels jest królem Polski i podejmuje jednoosobowo najważniejsze dla Polski decyzje. Słowa te odniosła do wypowiedzi Danielsa, który oświadczył, że choćby 40 milionów Polaków podpisało się pod petycją o ekshumację w Jedwabnem, to tej ekshumacji nie będzie. Ewa Kurek oczywiście gorzko sobie żartuje, ale tak naprawdę to nie ma nic śmiesznego w całej sprawie i jak zwykle słyszę dookoła te same argumenty, niestety po polskiej stronie również.
Polski rząd ma prawo i obowiązek bronić dobrego imienia Polski i podejmować decyzję, które temu służą. W tej chwili mamy taką sytuację, że żydowskie ośrodki propagandowe rozpowszechniają kłamstwa na temat Jedwabnego i to jest pierwsza część niegodziwości. W drugiej części odmawia się Polsce prawa do przedstawienia własnego stanowiska, ale właściwie do obrony, co samo w sobie jest chore. Żydzi używają szantażu religijnego, po polskiej stronie z kolei słychać to samo żałosne biadolenie niewolnicze, żeby się nie dać sprowokować, bo ekshumacja rozpęta piekło. Nic się nie rozpęta, piekło jest od dawna i oszczerstwa pod adresem Polski wspierane dyscyplinowaniem Polski, to stan permanentny. Wszelkie opinie po jednej i po drugiej stronie sporu opierają się na teorii, tymczasem jest w zasięgu ręki twardy dowód w postaci miejsca zbrodni i pochówku ofiar. W polskim prawie ekshumacja nie jest obwarowana żadnymi względami religijnymi, czym epatują Żydzi, zresztą kłamiąc w żywe oczy, co łatwo udowodnić.
Oto fragmenty wywiadu Doroty Abramowicz z Jakubem Szadajem, przewodniczącym Niezależnej Gminy Wyznania Mojżeszowego RP w Gdańsku:
Podczas budowy amerykańskiej fabryki w Kokoszkach odnaleziono szczątki więźniów, prawdopodobnie w większości Żydów. Czy to oznacza, że nie będzie można ich ekshumować ze względów religijnych?
Moim zdaniem - można.
Ale przecież wczoraj tłumaczył Pan naszym Czytelnikom, że jedną z najważniejszych zasad judaizmu jest nienaruszalność grobu. Stąd też konsultacje władz Pomorza w sprawie mogiły w Kokoszkach z naczelnym rabinem Polski...
Michael Schudrich, jako naczelny rabin Polski, nie ma z tym nic wspólnego. A wszystko, co powiedziałem na temat grobów i tego, że w naszej religii zmarli powinni w stanie nienaruszonym oczekiwać nadejścia Mesjasza, dotyczy żydowskiego cmentarza. Tymczasem w Kokoszkach to nie jest cmentarz, tylko miejsce kaźni.
Nawet jeśli w tym miejscu spoczywają Żydzi?
Nie wiadomo, czy są tam pochowani sami Żydzi. A nawet jeśli tak jest, to miejsce pochówku nie staje się automatycznie cmentarzem. Powinna pani wiedzieć, że czym innym jest zakładany na wieczność kirkut, a czym innym obóz koncentracyjny, w którym zamordowano więźniów i wrzucono ich ciała do wspólnego grobu. W Izraelu także stosuje się podobne rozróżnienie. Jeśli na planie nowo budowanej drogi znajduje się cmentarz, wtedy zmienia się plany. Znalezienie nieznanego grobu kończy się jego ekshumacją.
Da się? Jak widać bez problemu i trudno się powstrzymać przed złośliwością, że wszystko jest kwestią pieniędzy, do czego nasi „starsi bracia w wierze” zdążyli przyzwyczaić wszystkie narody. Nie ma żadnych świętości, tam gdzie jest geszeft, ale w słowach Jakuba Szadaja znajdujemy jeszcze jedną ważną informację, otóż zakaz ekshumacji dotyczy wyłącznie kirkutów, a nie miejsc kaźni. Jedwabne jest miejscem kaźni, nie cmentarzem żydowskim i wystarczy przywołać przykład Kokoszek, żeby ukrócić propagandowe „argumenty”. Gdyby tego było mało, to trzeba „królowi Polski”, jego wysokości Johnemu Danielsowi, przypomnieć ekshumację, której dokonał osobiście:
W 2014 r. znalezione na urwisku kości zostały zebrane przez Jonnego Danielsa z Fundacji From The Depths i pochowane na cmentarzu żydowskim w Warszawie. W obrębie cmentarza nie ma żadnych nagrobków. Pojedyncze fragmenty macew znajdują się w zbiorach Muzeum Dobrzyńskiego, Fundacji From The Depths oraz jednej z mieszkanek Dobrzynia nad Wisłą. W 2017 r. część szczątków ekshumowano i pochowano w kwaterze żydowskiej na cmentarzu komunalnym we Włocławku.
Źródło: http://www.kirkuty.xip.pl/dobrzyn.htm
Żydzi podnoszą lament nad ekshumacją, bo doskonale wiedzą, że na tym geszeftu nie będzie, co więcej geszeft się skończy. Dopóki Jedwabne jest obłożone fałszywymi legendami, o polskich zbrodniach i liczbami z sufitu wziętymi, da się na tej tragedii zarabiać, jak amerykańskiej fabryce w Kokoszkach. Przecięcie tej fałszywej legendy, to podwójna katastrofa dla takich cyników, jak Johny Daniels. Szkoda bić pianę, ekshumacja w Jedwabnem powinna być przeprowadzona i nic, poza strachem polskich decydentów nie stoi na przeszkodzie tej koniecznej operacji dla ochrony dobrego imienia Polski.
Piotr Wielgucki (Matka Kurka)