Do głowy, by mi nie przyszło, żeby zajmować się takim łajnem, jakie wyprodukował resortowy błazen, którego nazwiska, z szacunku dla samego siebie, nie wymienię. Ofiarą esbeckiego genu, padł sympatyczny i odważny człowiek, aktor Jerzy Zelnik. Była to jedna z tych durnowatych akcji: „Mamy cię”, w których ściąga się ludziom spodnie, bo to takie cholernie zabawne. Lewacki troll zadzwonił do Zelnika i przedstawił się jako Janusz z kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który prosi o konsultacje w kwestii odesłania nieprawomyślnych aktorów na wcześniejszą emeryturę. 

<<<< KONIECZNIE PRZECZYTAJ! AUTENTYCZNE RELACJE Z ... ZAŚWIATÓW. >>>>


Rozmowa miała miejsce siedem tygodni temu, ale dopiero dziś została opublikowana i to w wersji nie mającej nic wspólnego z sensem i chronologią wypowiedzi po obu stronach. W efekcie z Jerzego Zelnika zrobiono kapusia, wciągającego swoich kolegów po fachu na czarną listę, a powodem miały być niewłaściwe poglądy polityczne. Naturalnie wszystko odbyło się atmosferze „frywolności” i dystansu, co pozwala przywalić w człowieka z dwóch stron. Jeśli się nie odezwiesz, to zostaniesz szmatą na wesoło, jeśli zaprotestujesz stanowczo, wówczas okażesz się ponurym moherem-talibem bez dystansu do siebie. Sprawa zaczęła żyć sowim życiem pojawiło się mnóstwo śmiesznych zdjęć, komentarzy i alarmów, że państwo policyjne wraca. Na konferencji Beaty Szydło pytanie o Zelnika wysunęło się na czołówkę, po korytarzach sejmowych też zbierano opinie od polityków. Przyznam uczciwie, że w nawale spraw, kompletnie nie miałem czasu, żeby się całej „aferze” przyjrzeć i byłem bardzo blisko od rzucenia fałszywego osądu. Kusiło mnie, żeby napisać coś karcącego i umoralniającego, na szczęście intuicja nade mną czuwa i zwyczajnie zlekceważyłem temat.

Co się okazało po kilku godzinach szczucia i wylewanie gnoju na głowę aktora? Z dwojga złego Jerzy Zelnik wybrał drugą opcję i postanowił powiedzieć, jak było naprawdę. Aktor oświadczył, że jego rozmowa z lewackim błaznem została prymitywnie poszatkowana i zmontowana. Do kretyńskich pytań ubecki syn dostosował odpowiedzi wyjęte z zupełnie innego kontekstu. Zacytuję cały spreparowany bełkot, żeby każdy sobie mógł na pierwszy rzut oka zobaczyć manipulację:

- Halo, Pan Zelnik? Tu Janusz z Kancelarii Prezydenta - mówią dziennikarze Rock Radia. - Którego antysystemowego artystę moglibyśmy wysłać na wcześniejszą emeryturę? - dopytują i precyzują: za nieprawomyślność i krytykowanie prezydenta Andrzeja Dudy.
Jerzy Zelnik się namyśla, w końcu odpowiada:
- Nie wiem, może Olek Łukaszewicz, prezes ZASP-u [Związku Artystów Scen Polskich - red.] - odpowiada.
- I on coś na Dudę opowiadał? - dopytywał dziennikarz.
- A nie, przepraszam, on już pobiera [emeryturę - red.], on ma już 69 [lat - red.] - mówi Zelnik i dodaje: - A może ten, Artur Barciś.
- On krytykował prezydenta? - upewniał się dziennikarz.
- Tak, on raczej za Komorowskim.
- No to już, na czarną listę. Zaczniemy od Barcisia - mówi dziennikarz.
Potem Zelnik żegna się serdecznie: - No, fajnie, z Bogiem.

Człowiek, który ma do czynienia z piórem na co dzień, czy też klawiaturą, nie stworzyłby czegoś takiego po pijaku. Dialog wyraźnie przypomina dwa monologi, które na siłę sklejono pod jedną tezę i wiadomo jaka to jest teza – idzie reżim, kapuś „Faron” sprzedaje kolegów. Tak się składa, że prócz doświadczenia w stukaniu po czcionkach, wielokrotnie zostałem przedstawiony w mediach i za cholerę nie rozpoznałem, ani siebie, ani swoich słów. Szczytem „kreatywności” popisał się niezastąpiony TVN24, który nagrał ze mną tak zwaną „setkę”, z czego poszło tylko zdjęcie, a pod nim słowa, których nigdy nie wypowiedziałem. Jak zaznaczyłem na wstępie nie zajmowałabym się kolejnym upadkiem, kolejnego ubeckiego potomka resortu, ale jedno rzecz przeważyła. Wbrew pozorom to nie są nieistotne sprawy i akcje, takich prowokacji gnojących ludzi będzie do i po 25 X setki. Dlatego nie wolno ich lekceważyć, przeciwnie każdy hycel posługujący się podobnymi metodami, powinien być wytargany przed oblicze opinii publicznej i skończyć jak Karolak z Lisem.

Matka Kurka/kontrowersje.net