W piątek Sejm podjął uchwałę w związku z 70. rocznicą powstania Narodowych Sił Zbrojnych. W treści uchwały posłowie uczcili pamięc "jednej z trzech największych polskich organizacji wojskowych walczących o wolną i niepodległą Polskę". W uchwale możemy także przeczytać: "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc ich pamięć, stwierdza, że Narodowe Siły Zbrojne dobrze zasłużyły się Ojczyźnie".
Co ciekawe, uchwała Sejmu została jednogłośnie przyjęta przez posłów PO, PiS, PSL i SP. Nawet poseł Stefan Niesiołowski stwierdził: "Jak można nie dostrzec męczeństwa zamęczonego w Oświęcimiu Jana Mosdorfa za ratowanie Żydów, Abakanowicza we Wronkach, Lecha Neymana, Stanisława Kasznicy zamęczonych w komunistycznych więzieniach. Jak można odmówić patriotyzmu tym ludziom".
Tylko politycy lewicy, mentalni spadkobiercy tych, z którymi NSZ walczył, byli tym faktem wyraźnie niezadowoleni. Już podczas debaty sejmowej Tadeusz Iwiński nazwał NSZ "faszyzującą, ksenofobiczną, antysemicką, antypostępową" organizacją. To jednak jeszcze nic w porównaniu z tym, co napisał na Twitterze Leszek Miller.
"Sejm głosami PO, PiS, PSL i SP uczcił rocznicę utworzenia NSZ. Sojuszników Hitlera, pogromców Żydów, orędowników III wojny światowej" - napisał Miller. I dodał: "Jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa. Druga mała, ale silna i wrócimy też do Wilna. Pieśń NSZ uczczonych dziś przez prawicę w Sejmie".
Przypomnijmy, że 1 marca 2012, kiedy Sejm minutą ciszy uczcił pamięć Żołnierzy Wykletych, politycy SLD ostentacyjnie opuścili salę plenarną.
eMBe/PAP/Twitter/Facebook