Paweł Chmielewski, portal Fronda.pl: Niemieckie media podają, że w obozach dla uchodźców mnożą się molestowania i gwałty. Kobiety są nieustannie prześladowane przez muzułmańskich mężczyzn. Zaskakuje to panią?
Miriam Shaded: W ogóle nie jestem tym zaskoczona. To normalne podejście muzułmanów do kobiet. Musimy mieć świadomość, że oni są tak wychowywani od dzieciństwa. Mogą gwałcić chrześcijanki i inne kobiety niewyznające islamu. Mogą gwałcić też kobiety muzułmańskie, o ile tylko im za to zapłacą. Traktują wszystkie kobiety jak prostytutki. Wielu ludzi ucieka z rejonów wojny właśnie od takich sytuacji, a tymczasem w Europie w obozach dla uchodźców spotyka się dokładnie z tym samym. To, że politycy europejscy doprowadzili do takiego stanu rzeczy, jest przerażające.
Z czego wynika takie podejście do kobiet? To wpływ arabskiej kultury, niezależny od islamu, czy też raczej rzecz ma fundament w religii muzułmańskiej?
Ma to umocowanie w islamskiej tradycji. W Koranie czytamy wprost, że żonę należy bić (sura 4:34). Wiele wersów mówi dokładnie o tym, jak mężczyzna ma traktować kobiety, co może robić niemuzułmankom. Dodatkowo w Koranie są 163 wersy nawołujące do dżihadu. Dżihad może mieć różną formę - może być to także przeznaczenie kobiet na seksualny dżihad. Wzór Mahometa jako osoby do naśladowania kształtuje opinie mężczyzn o kobietach. Mahomet nie tylko wymordował tysiące Żydów, ale wziął też za żonę sześciolatkę. Był bardzo dumny z tego, że współżył z nią dopiero wówczas, gdy skończyła osiem czy dziewięć lat.
A więc religijny muzułmanin bijąc żonę czy gwałcąc chrześcijankę może mieć spokojne sumienie? Uważa, że postępuje w zgodzie z wolą Allaha?
Tak, dokładnie, bo tak napisane jest w Koranie przykładowo sura 4:24 dotyczy niewolnic wziętych pod „ochronę”. Obserwujemy ten preceder na targach niewolnic. Wszystkie te złe i krzywdzące kobiety okrucieństwa są zapisane w tej księdze i muzułmanie są w pełni usprawiedliwieni ze zbrodni wobec nich.
Czy to znaczy, że muzułmanie sprowadzeni do Polski będą siłą rzeczy łamać polskie prawo, bić kobiety?
Nie tylko bić, ale i gwałcić, porywać, mordować… Mogą robić różne rzeczy, mają do tego przyzwolenie. Widzimy, że w Szwecji ze względu na obecność muzułmańskich imigrantów ogromnie wzrosła liczba gwałtów. Dwa procent muzułmanów popełnia 78 procent przestępstw seksualnych. Można z tego obliczyć, że muzułmanin popełnia 168 razy więcej przestępstw na tle seksualnym i gwałtów, niż zwykły Europejczyk. Czyli gdy kobieta spotyka muzułmanina, to prawdopodobieństwo, że zostanie zgwałcona, jest 168 razy większe, niż gdyby spotkała Szweda.
A jak wygląda to w innych krajach zachodnich, gdzie żyją duże społeczności muzułmańskie, jak Francja czy Niemcy, nie licząc sytuacji w obozach?
We Francji jest tysiąc stref „no go”, gdzie nie ma żadnego monitoringu, nie ma żadnego nadzoru nad tym, co tam się dzieje. Sądzę, że jest tam gwałconych bardzo wiele kobiet, ale policja się tym nie zajmuje i nie chroni ofiar. Z kolei w Niemczech rzeczy, które dzieją się w obozach dla uchodźców, są moim zdaniem tylko jednym z wielu problemów, które mają tam miejsce. O większą ochronę kobiet apeluje wiele organizacji pożytku publicznego, ale liczne przypadki nie są w ogóle rejestrowane. Nie wiem, czy wynika to z faktu, że Niemcy w ogóle się tym nie przejmują, czy też próbują uciszać temat tych zbrodni.
A jak ochronić kobiety, które zostaną sprowadzone wśród imigrantów do Polski? Ma pani jakieś rady czy wręcz jakiś program dla przyszłego rządu?
Przede wszystkim trzeba zdelegalizować propagowanie islamu i jego totalitarnych praktyk. Po drugie imigrantów trzeba układać rodzinami, jednocześnie odseparowując chrześcijan od muzułmanów. Muzułmańskie kobiety powinny obowiązkowo przynajmniej raz na miesiąc odbywać wizytę u psychologa, tak, by lekarz monitorował to, co się z nimi dzieje. Wreszcie trzeba opracować program ochronny dla muzułmanek, które chciałby odejść od islamu. Każda kobieta, która chciałby zostawić swojego męża, bo jest bita, może zostać zamordowana lub po prostu okaleczona, jako ta, która przynosi rodzinie dyshonor. Kobiety muzułmańskie czują się zagrożone i nie mogą lub nie chcą uciekać, zdając sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji. Dlatego trzeba opracować programy, dzięki którym będą mogły zmienić nawet imię i nazwisko, tak, jak w programach ochrony świadków koronnych.
Słyszała pani o jakichś rządowych projektach, czy na razie wygląda to tak, że rzecz zostanie puszczona własnym rytmem?
Obecnie wygląda to tak, jakby wszystko miało zostać pozostawione samo sobie. Po to jednak startuję w wyborach, by nagłaśniać tę sprawę i pracować nad rozwiązaniami. To problem, który dopiero zaczyna się nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Chciałabym w Sejmie przeforsować różne programy, tak, by chronić przed islamem nie tylko kobiety, ale także mężczyzn. Zdaję sobie sprawę, jak wielkiej krzywdy doznają również ludzie, którzy wyznają islam i padają ofiarą islamistów.
Wcześniej mówiła pani o konieczności wprowadzenia zakazu propagowania islamskiego totalitaryzmu. Co to jest, ten totalitaryzm? Różni się czymś od islamu jako takiego?
Tak naprawdę jest to po prostu islam. Są jednak jednostki, które udają że są muzułmanami, jak jazydzi czy alawici, których wyznawcy Allaha uważają za niewiernych. Zdarzają się ponadto takie jednostki, które nie chcą pozwolić islamowi rządzić swoim życiem. Także one są uznawane za niewiernych. W Polsce musimy patrzeć na ludzi nie tak, jak my ich oceniamy, ale jak oceniają ich radykalni muzułmanie. Przecież dla muzułmanów niewiernymi są też nasi polscy Tatarzy. Musimy pamiętać, że islam to islam. Jeżeli ktoś czyta Koran i wierzy w to, co jest tam napisane, to musi myśleć tak, jak islamiści. Chyba, że wytniemy 30 procent Koranu i zostawimy tylko wersy o miłości i relacji z Allahem… Jeżeli są tam jednak setki wersów o dżihadzie, o nienawiści i przemocy, to co zrobić? Islam jako system totalitarny wymaga postępowania w bardzo konkretny sposób pod groźbą kary śmierci. To system, od którego człowiek nie może odejść – nie można nazwać go inaczej, niż totalitaryzmem.
Jak chciałaby pani w praktyce zwalczać takie tendencje? Pozwolić na praktykowanie islamu, ale zakazać wszelkiego prozelityzmu?
Islam trzeba traktować tak, jak komunizm. Należy wpisać do konstytucji zakaz praktykowania totalitarnych nakazów islamu i całkowicie zakazać szariatu. Nie można jednak pozwalać na propagowanie nienawiści, a Koran jest tekstem propagującym przemoc, nienawiść, dżihad, poniżanie kobiet. Trzeba uznać, że zbrodnie religijne pozostają zbrodniami, a jeżeli ktoś propaguje teksty do ich nawołujące, jest zbrodniarzem. Jeżeli w Polsce i w Europie wprowadzi się zasadę „zero tolerancji” dla takich zachowań, to wydaje mi się, że uda nam się jeszcze ochronić przed islamizacją. Dalej imigrantów trzeba układać rodzinami, zarazem odseparowując chrześcijan od muzułmanów. Muzułmańskie kobiety trzeba też obowiązkowo przynajmniej raz na miesiąc wysyłać do psychiatry, tak, by lekarz monitorował to, co się z nimi dzieje. Wreszcie trzeba opracować program ochronny dla muzułmanek, które chciałby odejść od islamu lub uciec od męża, by zapobiec zbrodniom honorowym.