Reklamy, zwłaszcza przeciągające się w nieskończoność przed seansem kinowym w filmie bywają irytujące. Z drugiej strony, pamiętam jak jeden z moich wykładowców na zajęciach z reklamy i PR twierdził, że spoty reklamowe emitowane przed filmem są jedną z najskuteczniejszych form reklamy i na głowę biją reklamy telewizyjne. Dlaczego? Widz siedzący na domowej kanapie może po prostu skorzystać z pilota i zmienić kanał, który drażni go przydługimi reklamami. Może też ruszyć się sprzed telewizora i w reklamowej przerwie wywiesić pranie albo zrobić sobie kanapkę (domyślam się, bo telewizora nie mam). A w kinie? Siedzi, wcinając popcorn i właściwie nic innego do roboty nie ma, więc jak gąbka wodę chłonie puszczane filmiki a spece od reklamy tylko zacierają ręce i czekają na efekty swojej pracy.
Po tym nieco przydługim wstępie przejdźmy do rzeczy. Od kilku naszych czytelników dostaliśmy maile, w których skarżą się oni na... molestowanie w kinie (dosłownie takich sformułowań używają). O co chodzi? W ubiegłym tygodniu pisaliśmy na Fronda.pl o najnowszym spocie przygotowanym przez Kampanię Przeciw Homofobii. Krótki filmik pokazuje, jak straszna jest normalność. Drżyjcie wszyscy ci, którzy jesteście zwolennikami tradycyjnej rodziny i zamierzacie jej bronić. Drżyjcie ci, którzy nie chcecie nachalnego promowania homoseksualizmu i nie widzicie powodu, by osoby homoseksualne obnosiły się ze swoją odmienną orientacją. Dlaczego macie się bać? Bo według homoaktywistów jesteście chorzy (sic!) - jesteście po prostu wariatami, którzy zagrażają nie tylko sobie, ale także swojemu otoczeniu. Tyle w skrócie o spocie o wdzięcznym tytule „Homofob”. Zastanawiam się tylko kiedy (bo to, że w końcu to nastąpi jest niemal pewne) homolobby wystąpi z postulatami przymusowego leczenia i terapii dla piewców normalnej rodziny i zdrowych relacji seksualnych, czyli tzw. heteryków.
Co ma kino do homofobii? Skandaliczny klip stygmatyzujący normalność można bowiem zobaczyć nie tylko w Internecie. Zmuszani do jego oglądania są klienci m.in, warszawskiej Kinoteki oraz Multikina. W wybranych kinach sieciówki w całej Polsce (podczas koncertów lub maratonów filmowych) oraz kinie w Pałacu Kultury i Nauki spot jest pokazywany przed wybranymi seansami (oprócz filmów dla dzieci). „Siedzę sobie w piątek w Kinotece przed seansem Konesera. Nagle zaczyna mnie gwałcić kampania Homofobia szkodzi” – pisze do nas jeden z czytelników Fronda.pl. Inny także nie przebiera w słowach, pisząc wręcz o „wyrzyganiu się na niego z ekranu”.
Po co to piszę? Nie zamierzam uroczyście ogłaszać dwatysiącepięćsetczterdziestoósmego bojkotu czegoś tam. Jeśli ktoś ma życzenie – może wysłać maila do Multikina albo Kinoteki. Warto jednak wiedzieć, jaka niespodzianka może nas czekać przed filmowym seansem – tym bardziej, jeśli do kina wybierzemy się na przykład ze swoim nastoletnim dzieckiem albo rodzeństwem. A jeśli kogoś denerwuje „molestowanie na ekranie”, zawsze może wybrać sobie inne kino, które akurat (jeszcze?) nie prowadzi homopropagandy...
Marta Brzezińska-Waleszczyk
*Przed wybranymi seansami spot emitują: Kino Atlantic, Kino Nowe Horyzonty, Dolnośląskie Centrum Filmowe