Widać wyraźnie, że hierarchów podzieliła dyskusja wokół udzielania komunii osobom żyjącym w powtórnych związkach. Można nawet powiedzieć, że wyłoniły się dwa przeciwstawne obozy. Jeden – entuzjastycznie nastawiony do propozycji dopuszczania rozwodników do komunii świętej pod określonymi warunkami, skupiony wokół emerytowanego kardynała Waltera Kaspera, a zwolennikami zachowania tradycyjnego nauczania Kościoła w tej kwestii, czego najgłośniejszym orędownikiem jest Prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej kard. Raymond Burke.
Komunia tylko dla nawróconych
O co toczy się najgorętszy spór? Burzę wywołała propozycja kard. Kaspera, która byłaby furtką dla powszechnego komunikowania osób, które żyją w powtórnych związkach. Kasper, kierowany zapewne miłosierdziem wobec rzeszy wiernych wyłączonych z własnej winy z eucharystycznej posługi Kościoła, zaproponował możliwość warunkowego dopuszczenia ich do sakramentów. Musieliby jednak spełnić określone warunki. Przede wszystkim wyrazić doskonały żal za zerwanie pierwszego małżeństwa, co znaczy także uporządkowanie i zadośćuczynienie mężowi/żonie, jeśli jest wykluczone, aby ponownie do siebie wrócili. Następnie, musi zaistnieć okoliczność, że zerwanie obecnego związku będzie rodziło kolejne winy. Jak rozumiem warunek ten nie będzie spełniony, jeśli np. w nowym związku nie ma dzieci i nie ma przeszkód, aby małżonkowie przebaczyli sobie i pojednali się. Wówczas Kościół sugeruje, aby zgodnie z zasadą nierozerwalności małżeństwa, niewierni małżonkowie zakończyli swoje cywilne związki. Natomiast jeśli taka sytuacja jest niemożliwa, osoby te żyją w głębokim konflikcie sumienia, ale po katolicku, wychowując w wierze swoje kolejne dzieci i pragną one sakramentów jako źródła życia w swoim trudnym położeniu, to udzielanie im komunii świętej byłoby możliwe.
Co prawda Papież Franciszek dopuścił tę kwestię do rozważań, jednak nie można twierdzić, że popiera on propozycję liberalizacji stanowiska Kościoła w tej drażliwej kwestii. Kaspera popiera natomiast kontrowersyjny Przewodniczący Episkopatu Niemiec kardynał Reinhard Marx, znany ze swoich licznych wywrotowych wypowiedzi, nie tylko w kwestiach wiary, ale także w zakresie teorii ekonomicznych i społecznych. Za obydwoma rodakami stoi także murem rzesza biskupów niemieckich. Czy Kościół Rzymski oprze się tej presji idącej ze strony duszpasterzy zlaicyzowanego Zachodu?
Ani kroku w przód
Najbardziej widocznym oponentem, który nie szczędzi słów krytyki pod adresem emerytowanego kardynała, jest głowa najwyższego sądu kościelnego kard. Burke. Ten Amerykanin jest uważany za jednego z liderów konserwatywnego skrzydła w Kościele. Burke stoi na stanowisku, że Kościół wielokrotnie przechodził próby zmiany nauczania w omawianym zakresie, nigdy jednak nie zmieniając swej doktryny. A ta jest jasna, bowiem jak mówi Ewangelia św. Mateusza, mężczyzna który rozwodzi się ze swą żoną i wiąże się z inną – popełnia cudzołóstwo. Tak więc kardynał stawia sprawę jasno – czy uznajemy nauczanie Chrystusa w tej kwestii, czy nie?
Dla Raymonda Burke bulwersujące jest także układanie się ze swego rodzaju „kulturą rozwodową”, czyli akceptacji faktu, że małżeństwo jest czymś tymczasowym, co można dowolnie zmieniać, jakby zapominając o wzajemnym przeznaczeniu wspólnego pożycia mężczyzny i kobiety, zaplanowanego przez Boga. Rola Kościoła jest diametralnie inna, zwraca uwagę kardynał, ma on głosić prawdę i pomagać wiernym żyć zgodnie z tą prawdą. Dlatego, Kościół powinien wspierać takie inicjatywy, które promują czystość i wierność małżeńską osobom w trudnej sytuacji rodzinnej, takie jak np. francuskie stowarzyszenie Communion Notre Dame de l’Alliance czy amerykańskie Solitude Myriam.
Burke nie jest sam. Popierają go tęgie głowy Watykanu – kard. Walter Brandmüller, wybitny historyk Kościoła, były przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, czy kardynał Carlo Caffarra, który powiedział wprost, że stanowisko Kaspera jest po prostu sprzeczne z tym co Kościół głosił przez wieki oraz tym, co nauczał św. Jan Paweł II, stojąc na straży świętości małżeństwa i rodziny. Nieugięty jest także prefekt Kongregacji Nauki Wiary, powołany przez Benedykta XVI, kard. Gerhard Müller. Müller stwierdził, że Walter Kasper może wypowiadać się wyłącznie prywatnie i w swoim imieniu. Wypowiedź przedstawiciela najważniejszej z dykasterii w tym tonie, powinna więc uciąć wszelkie spekulacje.
Próba „protestantyzacji” katolików
Warto się zastanowić, czy nie mamy do czynienia z próbą „protestantyzacji” Kościoła ze strony biskupów niemieckich, którzy wydają się być pod wpływem pewnych prądów reformacji, obecnych w tym kraju i którzy dawali już nie raz wyraz swemu nieposłuszeństwu wobec nauczania Kościoła Katolickiego, zwłaszcza w kwestiach dotyczących rodziny i obrony życia, prezentowanych wcześniej przez papieży Pawła VI i Jana Pawła II.
Kardynał Walter Kasper, co prawda jest wybitnym teologiem, lecz jako duchowny, zajmujący się jednością chrześcijan i dialogiem z protestantami, niewykluczone, że zbytnio przesiąkł ich wpływem. Trudno bowiem uznać za modelowe propozycje Kościoła niemieckiego, który za miękkie stanowisko właśnie wobec małżeństw niesakramentalnych, homoseksualistów, antykoncepcji czy gender, płaci cenę największym kryzysem w swojej historii, masową apostazją i deficytem żywej wiary, stając się generalnie terenem misyjnym, wymagającym re-chrystianizacji i re-ewangelizacji.
Dlatego Kościół zapewne nie tylko nie zmieni swojej doktryny w kwestii małżeństwa, ale także nie będzie dyskutował o takich ustępstwach, które de facto legitymizują pozamałżeńskie pożycie seksualne i to w kwestii, w których Kościół ma wypracowaną określoną posługę miłosierdzia. Komunia święta jest przecież dostępna także dla rozwiedzionych, pod warunkiem, że żyją oni w czystości. Dlatego też jest bardzo mało prawdopodobne, aby ta lewicowa fronda podczas tegorocznego Soboru przyniosła jakikolwiek skutek.
Tomasz Teluk