Niedawno w tygodniku „Wprost” (nr 46/2013) pojawił się artykuł o egzorcyzmach, egzorcystach i „Miesięczniku Egzorcysta”. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że większość cytatów i styl wywodu zostały zaczerpnięte z pióra o. Jacka Prusaka SJ, psychoterapeuty, który w „Tygodniku Powszechnym” dużo pisze o pracy egzorcystów. Ponieważ oddziaływanie społeczne „Tygodnika” jest mizerne, treści te zostały „przełożone” na medium o nieporównywalnie większym zasięgu. Może to sprawić, że błędy i przekłamania zawarte w artykule pań Agaty Jankowskiej i Marty Bratkowskiej utrwalą się w świadomości wielu osób, pozbawionych możliwości weryfikacji twierdzeń powtórzonych przez autorki. Jako redaktor naczelny „Miesięcznika Egzorcysta” czuję się zobowiązany do tego, aby ustosunkować się do głównych tez zaczerpniętych z rzeczonego artykułu.
1. Egzorcyści to elitarna grupa duchownych
Posługa egzorcysty leży w gestii biskupa. Każdy biskup jest egzorcystą w tym sensie, że z racji posiadania pełni kapłaństwa może sprawować egzorcyzmy bez otrzymywania upoważnienia od innego biskupa. Zwykle jest jednak tak, że biskup deleguje konkretnego księdza do sprawowania tej posługi na czas stały lub do konkretnego przypadku (ad casum). Zgodnie z wytycznymi Rytuału Egzorcyzmów, biskup tę władzę powierza jedynie kapłanowi odznaczającemu się pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością życia. Teoretycznie wytyczne te mogą i powinny być odniesione do każdego kapłana Kościoła. W praktyce jednak realizacja tych cech (cnót) jest stopniowalna, zatem istnieje przestrzeń dla rozeznania i wyboru. W praktyce również brane są pod uwagę inne cechy ducha i charakteru: nielękliwość, posłuszeństwo, pokora.
Czy określenie „elitarna grupa” jest na miejscu? Być może w czysto powierzchownym sensie, kierującym się spektakularną wyobraźnią – tak. W sensie kościelnym zaś na pewno nie, bo takich „grup elitarnych” można wskazać więcej, np. kardynałowie – czerwony biret kardynalski oznacza, że noszący go gotów jest służyć Kościołowi aż do przelania krwi; misjonarze wysyłani w trudne i nieraz zabójcze tereny; mnisi z zakonów o zaostrzonych regułach; kapłani posługujący przy chorych, zwłaszcza na choroby zakaźne. Właściwe rozumienie służebnego sensu kapłaństwa, także powszechnego, musi rozwiać skojarzenia z terminologią polityczno-telewizyjną. Wyznacznikiem ewentualnej „elity” jest świętość, a więc postawa miłości. To jest zadanie dla każdego chrześcijanina.
2. Biskupi twierdzą, że z powodu nadaktywności medialnej egzorcystów dochodzi ostatnio do „czegoś w rodzaju zbiorowej psychozy”
Wysuwający ten zarzut nie precyzują, czy wszyscy biskupi tak twierdzą, czy tylko niektórzy. Nie ma ani konkretnych nazwisk biskupów, ani konkretnych cytatów z wypowiedzi.
Egzorcyści wprost i bez ogródek mówią o zbawieniu człowieka, które często z lekkomyślności może być zagrożone. A przy tej okazji demaskują największego wroga naszego zbawienia, który jest „głównym sprawcą grzechu”. W tym napominaniu i budzeniu z letargu nie ma limitów. Jeśli dzięki ich działalności i świadectwu niejeden się nawróci i zejdzie ze złej drogi, to chwała Bogu. Niech będą aktywni, a nawet nadaktywni. Niech nalegają w porę i nie w porę.
(…) Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (2 Tm 4, 2-3, 5).
Poza tym – cóż to za nadaktywność w mediach? Media po to są, by być przekaźnikiem wydarzeń, idei, wypowiedzi. Powołaniem mediów, jak nieraz podkreślał bł. Jan Paweł II, jest służba prawdzie. Jeśli zatem ktoś widzi potrzebę wypowiedzenia się w mediach, to dlaczego ma być uznany za nadaktywnego? Dlatego że jest egzorcystą?
Obecnie ożywienie ducha, odrodzenie charyzmatyczne, które było przecież u początków chrześcijaństwa, faktycznie się dokonuje. Na szczęście w Polsce nie jest zagrożone. Ludzie się nawracają, co znaczy, że zaczynają autentycznie przeżywać swą wiarę i bycie w świecie; całe swe życie podporządkowują Bogu i jego widzialnemu sakramentowi zbawienia, jakim jest Kościół; na poważnie traktują Pismo święte i nauczanie pasterzy Kościoła. Czy na tym polega „zbiorowa psychoza”?
3. W Kościele posługują księża ośmieszający go przez doszukiwanie się działania Szatana w różnych przedmiotach.
Autorki, powołując się na krakowskiego jezuitę, piszą: Księża ośmieszają kościół, głosząc z ambony, że koniki i koty z kreskówek to zło, w słonikach dawanych na szczęście drzemią ciemne moce, a czytanie horoskopów to prosta droga do piekła. – Mamy powrót do chrześcijaństwa nietkniętego naukowym obrazem rzeczywistości – mówi ks. Jacek Prusak.
Ten zarzut jest mylący. W swej ogólnikowej formie nie rozróżnia kilku wątków. Z jednej strony prawdą jest, że nie tylko ludzie, ale także zwierzęta i przedmioty mogą być opanowane przez złe moce. Jeżeli Kościół może swą modlitwą i błogosławieństwem prosić Boga, by dany przedmiot czy budynek był strzeżony przed wpływem Złego, to może być też odwrotnie – gdy jacyś ludzie (np. wyznawcy diabła) oddają coś pod panowanie Złego. Takie sytuacje się zdarzają. Wtedy z modlitwą śpieszy Kościół. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach (1673). Z drugiej strony trzeba jednak zaznaczyć, że niektóre osoby przejawiają podejście zabobonne, widząc zło skrywające się niemal wszędzie.
„Miesięcznik Egzorcysta” rozróżnia te dwie sytuacje. Pisaliśmy o zaklętych przedmiotach, które w szamańskim rytuale voodoo zostały poświęcone złym mocom (np. tekst o maskach). Pisaliśmy też, by nie doszukiwać się złego w dziecięcych zabawkach (np. Hello Kitty – przy czym odrębnym wątkiem jest w tym przypadku udzielanie przez producenta tej zabawki licencji na wykorzystanie jej np. przez satanizujący zespół Kiss) czy kosmicznych mocy ozdrowieńczych w amuletach (pierścień Atlantów, drzewko szczęścia). Naukowe podejście polega na rozróżnianiu (oportet distinguere). Jeśli będziemy wszystko traktowali „z grubsza” i wrzucali do jednego worka, to do prawdy się nie przybliżymy.
Nikt z egzorcystów czy demonologów nie głosi, że czytanie horoskopów jest prostą droga do piekła; podkreślają natomiast, że czytanie ich, zwłaszcza z wiarą, nie jest prostą drogą do nieba. I są tu zgodni z nauczaniem Kościoła. Sięgnijmy do Katechizmu: Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu (2116).
Czy zatem prawdą jest, że wspomniani przez o. Prusaka księża ośmieszają Kościół? Nikt nikomu nie broni nie zgadzać się z treścią Katechizmu Kościoła. Nikt nikomu nie każe być wiernym Kościoła. Na tym polega ludzka wolność, by nie być do niczego przymuszonym. Można przecież być uczciwym człowiekiem.
Pretensjonalne przywoływanie kontekstu „naukowości” przez o. Prusaka jest szczególnie zabawne. Nigdy nie widziałem, by w swych licznych, ciągle i jedynie krytykanckich względem egzorcystów i ich pracy artykułach i wypowiedziach, odwołał się do opinii samych egzorcystów, choćby kilku, choćby nawet jednego nieanonimowego. Tak nauka nie postępuje.
4. Symbolem magicznego myślenia stał się miesięcznik „Egzorcysta”
Tak twierdzą panie Jankowska i Bratkowska, a na potwierdzenie swej śmiałej tezy cytują tytuły z październikowego numeru, m.in.: „Ciężki kaliber w walce ze złem”, „Tajemnice nie tylko z tego świata”, „Dziecko w machinie gender”.
Naturalnie, jak każde pomówienie i oszczerstwo, tak i to pozbawione jest jakiegokolwiek dowodu. Dwa z zacytowanych tytułów odnoszą się do artykułów dotyczących mocy Różańca, który jest dla wierzących ważną i częstą modlitwą. Są w nich przytoczone świadectwa osób, które doznały wielu łask Bożych dzięki modlitwie różańcowej i zachęcają do jej odmawiania innych. O Różańcu świętym mówi Katechizm Kościoła Katolickiego, że jest on streszczeniem całej ewangelii (971). Trzeci tytuł dotyczy artykułu o złu ideologii gender, jako coraz większym problemie społecznym.
Skąd wziął się niedorzeczny zarzut magicznego myślenia przypisywany „Miesięcznikowi Egzorcysta”? Najprawdopodobniej z niewiedzy, czym jest magia i myślenie magiczne oraz z nieznajomości treści „Miesięcznika”. Trudno zresztą spodziewać się orientacji w tematyce poruszanej przez pismo po kimś, kto nie zna nawet nazwy tegoż pisma.
Magia otóż wyraża się w dążeniu do podporządkowania sobie sił duchowych poprzez zastosowanie określonego co do formy rytuału. Przy czym nie ma znaczenia wewnętrzna moralna dyspozycja sprawującego te obrzędy. Zarzut „myślenia magicznego” dotyczy tych sytuacji, gdy ktoś czyniąc pewne znaki (np. wypowiadając zaklęcia), oczekuje określonych, jednoznacznych skutków w rzeczywistości (np. zaszkodzenie komuś albo wyleczenie go z choroby). Jednocześnie poprzestaje się na samej skuteczności, nie pytając o właściwą przyczynę zachodzenia tych mechanizmów.
Inną, poważniejszą kategorią osób zajmujących się magią, są wróże, szamani, nekromanci, którzy są przekonani o działaniu niewidzialnych mocy duchowych (najczęściej złych) i świadomie je przywołują. Co mówi Katechizm? Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów.
Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka (2117).
Każdy, kto choć raz weźmie do ręki „Miesięcznik”, zauważy, że przestrzega on zarówno przed samą magią, jak i przed magicznym myśleniem, przejawiającym się w zabobonach.
5. Msze o uzdrowienie połączone z modlitwami o uwolnienie od złych mocy to problem dla biskupów, z którym powinni się uporać
Eucharystia jest w samej swej istocie uzdrowieniem człowieka ze skutków grzechu. Trwanie w jakiejkolwiek formie złości, podłości, kłamstwie, nienawiści, nieprzebaczeniu, gniewie, chęci odwetu, grzechach głównych, nałogach sprawia, iż człowiek staje się niewolnikiem tych „rzeczy”, a chrześcijanin ma być, jako dziecko Boże, wolny od ciemnych żądz, złych pragnień, nałogów i ma panować nad rzeczami. Chrystus w Eucharystii nas czyni ludźmi nowymi, zdrowymi duchowo i cieleśnie. Nie od dziś pewne teorie zdrowia w medycynie, tzw. holistyczne lub integralne podkreślają, że w zdrowym duchu zdrowe ciało, co dopełnia założenie, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Jest wiele poważnych publikacji naukowych na ten temat. Każda Eucharystia służy uzdrowieniu, natomiast Msze św. sprawowane w intencji uzdrowienia, połączone są z wyraźnym głoszeniem tego wymiaru działania Chrystusa w Eucharystii i zachętą do szczególniejszej ufności w Jego miłosierdzie.
Czy nie byłoby lepiej, aby każdy z nas zajął się własnymi problemami i nie wyszukiwał ich u innych z imperatywem „uporania się”? Tym bardziej, gdy chodzi o materię, w której nie bardzo się orientujemy. Wypada wiedzieć, o czym się pisze.
6. „Miesięcznik Egzorcysta” jest pismem wypaczającym sens posługi egzorcystów
Kolejne oszczerstwo bez pokrycia. Autorki artykułu nie przytaczają wypowiedzi ani jednego egzorcysty, stawiającego „Miesięcznikowi” taki zarzut. Natomiast rzeczywiście redakcja tygodnika „Wprost” wypaczyła sens posługi egzorcystów, gdy zakpiła z ks. Michała Olszewskigo, bez jego zgody zamieszczając na okładce jego zdjęcie zmontowane ze zdjęciem Nergala. W efekcie dało to bardzo niekorzystny i nieprawdziwy obraz. Odpowiedź gazety na protest księdza egzorcysty i zgromadzenia sercanów pokazuje ignorowanie podstawowych zasad uczciwości. Łatwość, z jaką przychodzi niektórym osobom rzucać oszczerstwa, bierze się nie tylko z niekompetencji, ale też z arogancji i bezkarności.
7. Radykalne środowiska katolickie już nawołują do modlitw w intencji o. Posackiego
Czy to źle, że ktoś się modli w czyjejś intencji? Albo że zachęca („nawołuje”) innych do takiej modlitwy? Czy trzeba być radykałem, by to robić? Swoją drogą wybór wiary katolickiej jest wyborem radykalnym. Albo opowiadamy się za Chrystusem, albo przeciw Niemu. Jeśli wybieramy „za”, musimy podjąć konsekwencje tego wyboru. Katechizm Kościoła przypomina: Jezus wzywa do wejścia do Królestwa, posługując się przypowieściami, które stanowią charakterystyczną cechę Jego nauczania. Przez nie zaprasza na ucztę Królestwa, ale wymaga także radykalnego wyboru: aby zyskać Królestwo, trzeba oddać wszystko; nie wystarczą słowa, potrzebne są czyny (546).
8. Wielu egzorcystów stosuje egzorcyzm diagnostyczny zamiast wysłania delikwenta do psychologa lub lekarza psychiatry. (…) Zdaniem hierarchów to błąd i poważne odstępstwo od obowiązujących zasad, które mówią, że każdy, kto chce skorzystać z pomocy egzorcysty, musi najpierw przejść konsultację psychologiczną.
Ta nieprawda od jakiegoś czasu powtarzana jest w różnych mediach, które najwyraźniej nie dbają o to, że zniekształcają sens posługi egzorcystów.
Nikt nie ma obowiązku udać się po poradę do psychologa, zanim skorzysta z pomocy egzorcysty. Egzorcysta sam ma obowiązek rozeznać, czy dana osoba potrzebuje pomocy modlitewnej (niekoniecznie egzorcyzmu), czy innej (np. psychologicznej lub finansowej). Decyzję o rozpoczęciu nad kimś modlitw egzorcyzmów podejmuje egzorcysta wtedy, gdy nabierze co do tego moralnej pewności po gruntownym zbadaniu sprawy, konsultacji, o ile to możliwe, ze specjalistami w dziedzinie duchowości, a jeśli trzeba, także z lekarzami, którzy – co ważne – są wrażliwi na kwestie duchowe. Jednak decyzję egzorcysta podejmuje sam.
Rytuał Egzorcyzmów podpisany przez Ojca Świętego Jana Pawła II (1999) ujmuje to następująco: Egzorcysta więc niech nie przystępuje do celebracji egzorcyzmu, jeśli wpierw nie nabierze moralnego przekonania, że osoba, nad którą ma go sprawować, jest naprawdę opętana przez diabła /16/. (…) Decyzję co do konieczności zastosowania obrzędu egzorcyzmu winien egzorcysta podjąć, zachowując zawsze tajemnicę spowiedzi, po wnikliwym zbadaniu sprawy i zasięgnięciu w miarę możności, opinii specjalistów w dziedzinie duchowej, a jeśli trzeba – lekarzy i psychiatrów, wrażliwych na sprawy życia wewnętrznego /17/.
Panie z tygodnika „Wprost” przytaczają słowa o. Jacka Prusaka, który przyznaje, że w jego praktyce psychologa i psychoterapeuty właściwie się nie zdarzyło, by egzorcysta przysłał do niego kogoś po diagnozę. Obawiam się, że to nie przypadek.
Artur Winarczyk – redaktor naczelny „Egzorcysty”