Historia produkcji środków służących do zabijania ludzi ma długą tradycję. Wszystko w imię przestrzeni życiowej dla tych, którzy dzieci mieć nie chcą - pisze Aleksandra Musiał z Fundacji Pro - Prawo do życia.
Ile dzieci w Polsce zabiła już ellaOne?. Mogło być ich nawet do 36 tysięcy (!), gdyż tyle tabletek sprzedano od momentu zniesienia ograniczeń w jej dystrybucji. Ponadto wiele z tych dziewczynek i kobiet, które zażyły pigułkę będzie miało w przyszłości raka piersi, udar mózgu czy zakrzepicę. Skoro więc ellaOne niesie tylko śmierć i poważne problemy zdrowotne, dlaczego Minister Zdrowia w rządzie Ewy Kopacz otworzył drogę już piętnastolatkom do kupowania jej bez żadnych ograniczeń?
Odpowiedź jest jak zawsze taka sama. Gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze i to o pieniądze nie byle jakie. Za sprzedaż 36 tysięcy tabletek zainkasowano już blisko 4 miliony złotych. Głównym beneficjentem jest oczywiście HRA Pharma, jedyna firma, która może w Polsce legalnie sprzedawać pigułki śmierci.
Jak to jest, że koncern farmaceutyczny, który powinien produkować leki ratujące zdrowie produkuje pigułki niosące choroby i śmierć? Aby na to odpowiedzieć wystarczy sięgnąć do historii tej spółki. Wywodzi się ona z niemieckiego koncernu Hoechst Ag, który niegdyś był częścią I.G. Farben, produkującego w czasie II wojny światowej Cyklon B. Historia produkcji środków służących do zabijania ludzi, którzy w jakiś sposób są niewygodni ma tu więc długą tradycję, tyle że teraz już nie konkretny naród jest niepożądany, ale można zabić każde dziecko, bez względu na przynależność rasową czy narodową. Wszystko w imię przestrzeni życiowej dla tych, którzy dzieci mieć nie chcą.
Aleksandra Musiał/Stopaborcji.pl