Niemiecka lewicowa "Süddeutsche Zeitung" przekonuje, że Donald Tusk ma wielkie polityczne plany. Po pierwsze obecny szef Rady Europejskiej, zwany szyderczo - ale czy nie z nutką zawiści? - królem Europy, chce pozostać na swoim stanowisku przez kolejne dwa i pół roku.

"SZ" twierdzi, że Tusk znalazł na swoim stanowisku "równowagę". Śledząc niemiecką prasę rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. Tusk jest w niej obecny często, pisze się o nim w tonie poważnym, biorąc jego deklaracje na serio. Próżno szukać jakichś pogłębionych analiz jego pracy, ale od szefa Rady Europejskiej nie oczekuje się też żadnych spekakularnych działań. Co istotne, o ile na początku jego pracy w RE często sugerowano, że popiera on partykularne interesy Polski, to teraz uchodzi raczej za polityka europejskiego. I to właśnie mogłaby być ta "równowaga", o której pisze "Süddeutsche".

Niemieci dziennik twierdzi, że jeżeli uda się dobrze zakończyć kilka najważniejszych międzynarodowych zadań UE, jak szczytu UE-Turcja, to Tusk naprawdę może liczyć na przedłużenie kadencji.

<<<JEDYNA TAKA KSIĄŻKA W POLSCE! PRZEWODNIK PO WORK-LIFE BALANCE! POLECAMY! >>>

"SZ" twierdzi przy tym, że największe opory Tusk budzi... w Polsce. Rząd PiS uważa go za wielkiego szkodnika i część antynarodowego spisku. Możliwe jednak, że taki "umiarkowany" szef RE z Polski przyda się konserwatywnemu rządowi, który w wielu agendach UE budzi ze względu na swoje narodowe stanowisko niechęć.

"SZ" przypomian, że gdyby Tuskowi przedłużono kadencję, to zostałby w Brukseli do grudnia 2019 roku. A w kolejnym roku będą w Polsce wybory prezydenckie. Zdaniem "Süddeutsche" dla Tuska byłaby to doskonała okazja...

wbw

<<<JEDYNA TAKA KSIĄŻKA W POLSCE! PRZEWODNIK PO WORK-LIFE BALANCE! POLECAMY! >>>