Till Steffen, szef organu sądowego w Hamburgu, w imię chorej poprawności politycznej przez 12 godzin nie zezwalał policji na publikowanie zdjęcia Tunezyjczyka Anisa Amri, który był sprawcą zamachu w Berlinie. Polityk niemieckiej partii Zielonych uznał, że publikacja zdjęcia mordercy 12. osób i ranienia 48 niewinnych ludzi spowoduje rasistowskie komentarze m. in. na na Facebooku - na stronie policji – poinformował „Bild”.
24-letni Amri został wskazany z nazwiska jako podejrzany, a jego portfel został znaleziony w ciężarówce, która wjechała w tłum ludzi na bożonarodzeniowym kiermaszu.
W związku z trudną do wytłumaczenia decyzją polityka Partii Zielonych, przez wiele godzin zdjęcie poszukiwanego zamachowca nie było podawane do publicznej wiadomości, a wszystko działo się w czasie, kiedy przestępca uciekał z Niemiec po zamachu, i kiedy był terrorystą nr 1 na świecie.
Jak się okazuje, policja w Niemczech nie opublikowała wizerunku zamachowca w związku z obawą przed „naruszeniem jego prywatności”. Dla niemieckiego polityka było ważniejsze, aby na nie pojawiały sie rasistowskie komentarze w internecie, a nie schwytanie terrorysty, zdolnego do wszystkiego. Brak fotografii zamachowca w mediach przez 12 godzin od chwili zamachu to czas, kiedy mógł on swobodnie wydostać się z Niemiec do Włoch. Dopiero w Mediolanie, koło dworca, w czasie przypadkowej kontroli dokumentów został zabity przez policję w trakcie strzelaniny.
Serwis internetowy shz.de poinfromował, że władze obawiały się obelżywych komentarzy w sieciach społecznościowych.
Opinia publiczna w Niemczech - właściwie tylko jej część - domaga się dymisji polityka, który dopiero pod presją mediów zgodził się opublikować fotografię zamachowca.
„To niepojęte, że władzom śledczym stwarza się takie trudności” – tak skomentował decyzję ministra Zielonych szef policji w Hambrurgu, Joachim Lenders.
„Anis Amri zamordował 12 osób, ale zamiast użyć wszelkich dostępnych środków do schwytania go, hamburski polityk bardziej troszczył się o komentarze na Facebooku” – skomentował decyzję Tilla Steffena polityk CDU z Hamburga, Richard Seelmaecker
Z kolei Andra Trepoll, szef frakcji CDU uznał działania Steffena jako „ryzyko dla bezpieczeństwa”. Partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) wezwała polityka do złożenia dymisji.
LDD/dailymail.co.uk/Facebook/Twitter