Media, zwłaszcza te bardziej lewicowe, obwieściły kilka dni temu wielką rewolucję w Kościele. Oto, obradujący podczas synodu poświęconego rodzinie, biskupi mieli się otworzyć na związki homoseksualne.
Wszystko dlatego, że w pierwotnej wersji sprawozdania z synodu, napisanego w języku angielskim znalazły się takie sformułowania, jak na przykład "Zaproszenie homoseksualistów" ("welcoming homosexuals"). Taki zresztą tytuł nosił jeden z rozdziałów dokumentu. W środku był też apel o stworzenie wewnątrz Kościoła "braterskiej przestrzeni" ("fraternal space") dla osób nieheteroseksualnych. W sprawozdaniu można było ponadto przeczytać, że partnerzy w związkach jednopłciowych zapewniają sobie "drogocenne wsparcie" ("precious support").
Dziś dziennikarze, którzy wieścili rewolucję w Kościele, spuszczają nosy na kwintę, ubolewając nad tym, że z radykalnych zmian nici. Właśnie pojawiło się bowiem nowe tłumaczenie sprawozdania, w którym nie znajdziemy już wywołujących kontrowersje i niepokój sformułowań.
W nowej wersji dokumentu (także w języku angielskim) jest już mowa o „posłudze dla osób homoseksualnych" ("providing for homosexual persons") i "wspólnocie" ("fellowship") oraz "wartościowym wsparciu" ("valuable support").
MaR/Tokfm.pl