Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy suspensa za "anty-uchodźcze poglądy" dla księży to nie przesada?
o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Trzeba by się najpierw zapytać, jakie to poglądy, jakie to manifestacje są przeciwko uchodźcom. Bo przecież dla niektórych, w tym dla biskupa Pieronka, nawet modlitwa milionów ludzi „Różaniec do granic” była „anty-uchodźcza”. Potem trzeba by ustalić, o kim, o czym właściwie mówimy. Wszak pomiędzy hipotetyczną postawą: „Przyjmujemy wszystkich, bo każdy ma prawo osiedlić się tam, gdzie chce”, a też hipotetyczną postawą: „Nikogo obcego nie przyjmujemy, ani nie zajmujemy się ludźmi w innych krajach, bo to nie nasz problem”, istnieje wiele możliwych rozwiązań i sposobów pomagania potrzebującym. I o tym trzeba dyskutować, a nie straszyć kościelnymi karami. Chaldejski patriarcha z Iraku, Louis Raphaël I Sako, podkreśla, że solidarność jest wymogiem chwili, ale wyzwaniem fundamentalnym jest przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie. „Obawiam się tego niekontrolowanego exodusu. Oczywiste jest to, że ludzie przeżywają trudności, dlaczego jednak nie przyłożyć się bardziej do przywracania pokoju, do budowania go w krajach ich pochodzenia, tak by pomóc im tam pozostać? Migracje oznaczają zerwanie z własną historią, tradycją, to jest przecież inna kultura, inne społeczeństwo. Migracje są tylko prowizorycznym rozwiązaniem” twierdzi abp Sako. To nie jest odosobniony głos. Tak właśnie myślą biskupi na Bliskim Wschodzie. Przechwytywanie ludzi stamtąd i dawanie im stałego zamieszkania u nas nie jest dla nich żadnym rozwiązaniem. Mam wrażenie, że to, co robi polski rząd, jest bardzo bliskie postulatom biskupów z Bliskiego Wschodu.
Pojawiają się głosy, że Prymas nie przygotował się do wywiadu, wypowiedzi mają być w nim nierzetelne, Prymas ma mylić w nich pojęcia. Księża mówią, że to niegodne urzędu. Co natomiast sądzi Ksiądz Profesor?
Nie chcę oceniać całego wywiadu Księdza Prymasa. W każdym razie rozumiem, że wywiad został autoryzowany, i nie ma w nim manipulacji, czyli czegoś, pod czym Prymas Polak by się nie podpisał. Oprócz tytułu z okładki: „Mój Kościół nie miesza się do polityki”. Bo Prymas w wywiadzie takich słów nie wypowiedział, a są one rzeczywiście dosyć niefortunne. Bo co znaczy „mój Kościół”? A co do mieszania się, to sam papież Franciszek stwierdził, że dobry katolik miesza się do polityki, że nie może umywać rąk mówiąc: To mnie nie dotyczy. Jeśli określimy politykę jako troskę o dobro wspólne, to Kościół nie tylko może, ale ma obowiązek być w polityce na swój sposób obecny. Słuszną natomiast jest rzeczą, że duchowni nie należą do partii i nie pełnią świeckich funkcji publicznych.
Jakie owoce przyniesie ta wypowiedź Prymasa?
Nie przeceniałbym znaczenia wywiadu dla „Tygodnika Powszechnego”. Ubolewam jednak nad całym wydarzeniem, bo zasadniczo ów wywiad nie przyczyni się do budowania należytego autorytetu Prymasa Polski wśród rzesz wiernych. Mam wrażenie, że nawet środowiska tzw. Kościoła otwartego z pewnym absmakiem przyjęły zdanie o suspendowaniu księży.
Czy księża nie przestaną przez to, wypowiadać się publicznie nt. imigracji? Czy nie zaczną się bać suspensy?
Po pierwsze ksiądz Prymas ma realną władzę jedynie nad księżmi swojej diecezji, a nie nad wszystkim księżmi w Polsce. Po drugie, ja w ogóle nie widzę problemu, bo problem księży uczestniczących w jakichś rasistowskich, pełnych nienawiści manifestacjach w ogóle nie istnieje. A poparcie dla „nie” rządu pani Szydło wobec narzucanej przez Merkel i Brukselę idei kwot uchodźców nie byłoby niczym niewłaściwym dla kapłana. Po trzecie, istnieją inne realne problemy wśród duchownych. I cieszyłbym się na przykład, gdyby jakiś biskup ogłosił, że będzie suspendował swoich księży, którzy mają gejowski styl życia lub popierają publicznie ideologię LGBTQ.
Dziękuję za rozmowę.