Janusz Korwin-Mikke, polityk - wydawałoby się - całkowicie już skompromitowany, wciąż gwoli chęci zysku zapraszany jest do rozmów przez różne media. Tym razem udzielił wywiadu portalowi "Fakt24.pl", gdzie przedstawia tezy tak absurdalne, że aż szkoda o nich nie wspomnieć jako o przykładzie wyjątkowego folkloru politycznego!
PiS nie wpisując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego postawił się poza prawem i ci ludzie odpowiedzą przed sądem w wolnej Polsce. Niezastosowanie się do wyroku Trybunału musi zostać surowo ukarane i myślę, że dziesięć lat więzienia dla Jarosława Kaczyńskiego i pani Beaty Szydło to jest minimalny wyrok, jakiego mogą oczekiwać - stwierdził dosłownie Korwin-Mikke.
Uznał następnie, że PiS tworzy Polskę... faszystowską. Tak tłumaczył to "Faktowi": PIS od początku jest partią, która nastawiała się na utworzenie czwartej Rzeczpospolitej, czyli de facto drugiej, sanacyjnej. Krótko mówiąc faszystowskiej, bo wszędzie na świecie Józef Piłsudski nazywany jest faszystą , tylko nie w Polsce.
Jak dodawał, dla niego faszysta to "żadna obelga", bo "faszysta to socjalista, który zmądrzał i nie walczy już z rodziną".
Mikke następnie przekonywał, że czeka na scenariusz jak z Rewolucji Francuskiej. Mam nadzieję, że stanie się to, co podczas Rewolucji Francuskiej, kiedy Jakobini wyrżnęli zdemoralizowaną arystokrację, a później przyszedł Napoleon i wyrżnął Jakobinów. Ludzie na razie czekają, aż PiS powkłada do kryminału tych z PO, a potem to ludzie wezmą się za PiS - powiedział.
Polityk uznał wreszcie, że nadzieja w wojsku, które mogłoby dokonać zamachu stanu jak w Chile. Stwierdził: Nadzieja jest w wojsku, że uczyni to, co generał Pinochet w Chile. Dokonał zamachu stanu i wcale nie poszedł w kierunku nacjonalizmu. Dążył do wolnego rynku, silnego, ale nie nacjonalistycznego państwa.
Ciekawe co powiedziałby Korwin-Mikke, gdyby w wojskowym zamachu stanu walnie pomogła... Rosja?
kad/fakt.pl