Ewangelia pokazuje nam pewną prawdę, która być może nie zawsze jest przez nas zauważona. Chodzi o niewiarę. Niewiara to potężna siła. Ona potrafi wszechmocnego Boga uczynić bezsilnym. W Księdze Wyjścia, kiedy synowie Izraela przeszli przez Morze Czerwone, czytamy słowa Boga: Ja, Pan chcę być twoim lekarzem. Ewangelia przedstawia nam Jezusa, który w zetknięciu z człowiekiem chorym, opętanym reaguje natychmiast kładąc kres złu, mówiąc: idź precz. Czyni człowieka wolnym. Czytając Stary i Nowy Testament bardzo szybko się przekonamy, że wolą Boga jest uzdrowienie człowieka. Bóg pragnie go dotykać i daje możliwość uzdrowienia na różne sposoby. I rzeczywiście możemy doświadczać Bożego miłosierdzia, stawać się ludźmi zdrowymi i wolnymi, ale jeśli w to nie wierzymy, Bóg staje się bezsilny i nie uzdrowi człowieka choć tego pragnie.
Kiedy człowiek może nie chcieć uzdrowienia? Wtedy, gdy uważa chorobę za coś dobrego, gdy uważa, że ona może przyczynić się do zbawienia człowieka. Ale Słowo Boże mówi coś zupełnie innego – nie ból i nie choroba zbawia, ale czyni to Bóg. Tylko On jest źródłem zbawienia. Choroba nazwana jest złem, a św. Łukasz pisze nawet, że jest ona dziełem diabła. Nie może być więc dobra. Jeżeli ktoś myśli inaczej, w jego sercu rodzi się niewiara i tak naprawdę nie chce uzdrowienia i nie wierzy, że ono może być wolą Boga i przyniesie mu dobro. Są też tacy, którzy nie chcą uzdrowienia, bo uważają, że mogą żyć dzięki chorobie, bo ta zapewnia im np. rentę. Wreszcie bywają i tacy, którzy uważają się za niegodnych i nie proszą o uzdrowienie.
Św. Franciszek Ksawery pisze, że posługując na misjach miał ogromne pragnienie, żeby wszyscy zostali zbawieni. Był jednak słaby, nie znał dialektu tamtejszej ludności i miał świadomość swojego ograniczenia. Wiedział, że nie może dotrzeć do tych, którzy żyją w błędzie. Wpadł wtedy na pomysł, zgromadził wokół siebie dzieci. Uczył ich pacierza i nakazywał, by szli do chorych, nakładali na nich ręce i uzdrawiali. A wtedy ci chorzy zaczynali się zastanawiać jak doszło do ich uzdrowienia i szukając odpowiedzi trafiali do św. Franciszka.
Każdy z nas może czynić coś podobnego. W Ewangelii św. Marka znajdziemy słowa mówiące o tym, że tym, którzy uwierzą, będą towarzyszyć znaki. Wiara to natomiast nic innego jak zaufanie. Jeżeli w zaufaniu prosimy o uzdrowienie, to doświadczymy go. Jeżeli natomiast jakaś choroba jest wywołana przez złego ducha, możemy w odniesieniu do siebie powiedzieć: w imię Jezusa Chrystusa, duchu tej choroby, duchu gorączki nakazuję ci, odejdź ode mnie i nigdy nie wracaj! Nasza wiara używana w prozaicznych, codziennych sytuacjach wzmacnia się, staje się silna. A później, wobec poważniejszych problemów, będziemy mieć wiarę na tyle silną, by je z łatwością pokonać. Tym, którzy uwierzą, będą towarzyszyć znaki – mówi Jezus. On też zaznacza, że z powodu niedowiarstwa nie mógł uczynić cudów w swojej rodzinnej miejscowości. Uzdrowił tam tylko kilku, a chciał wszystkich. Zaufajmy Bogu, a doświadczymy wielkich rzeczy.
o. Józef Witko