W ostatnich słowach prowadząca program powtórzyła po raz kolejny, że papież Jan Paweł II odmówił leczenia pod koniec swojego życia próbując w ten sposób wmówić widzom, że papieża poddano eutanazji.
Jedynie pan Tomasz Terlikowski wykazał się zrozumieniem terminu eutanazja, i słusznie podkreślił, że jest to czynne i aktywne podanie substancji, która zakończy życie pacjenta, przytoczony przez niego przykład ślepnących głuchych braci był również bardzo trafiony.
Zaprzestanie aktywnego leczenia i ograniczenie się wyłącznie do leczenia łagodzącego objawy (ból, duszność), by chory w ostatnich chwilach życia nie cierpiał nie jest eutanazją. Zatem papież nie poprosił o eutanazję, która zresztą jest w Watykanie nielegalna i każdy, kto by wykonał taką procedurę naraziłby się na konsekwencje prawne, gdyż taka czynność uważana jest za zabójstwo.
Do napisania tego krótkiego artykułu skłoniła mnie nie tylko wypowiedź pani Olejnik, ale również fakt, że podobną dyskusję, na równie niskim poziomie, przeprowadził przedwczoraj pan redaktor Piotr Marciniak w "Faktach po faktach", gdzie również widzowie nie wiedzący co oznacza termin eutanazja, mogliby nabrać przekonania, że terminem tym określa się przerwanie nie przynoszącej efektu terapii.
Problematyka jest naturalnie bardzo skomplikowana, mnie natomiast bardzo martwi, że TVN wydaje się skupiać na tym, jak wybronić Jerzego Owsiaka z niefortunnego sformułowania, a nie na przybliżeniu widzom problematyki. Dziwię się również, że do dyskusji nie zaproszono żadnego lekarza, przedstawiciela grupy zawodowej, która, w razie zalegalizowania eutanazji, musiałaby bezpośrednio zmierzyć się z problemem.
Z poważaniem,
Dr med. Barbara Wysocka, onkolog