Dziennik "Tagesspiegel" pisze, że przestępcze gangi kierowane przez rodziny arabskie zastraszają mieszkańców zachodniej części Berlina, ignorując niemieckie prawo i wprowadzając własne zasady postępowania oparte na "archaicznym rozumieniu honoru" .

Niemiecka gazeta powołuje się na  raport badacza islamu Mathiasa Rohego przedstawionym wczoraj przez ministra sprawiedliwości Berlina Thomasa Heilmanna. Z raportu dowiadujemy się, że w dzielnicach Berlina: Kreuzberg, Neukoelln, Moabit i Wedding, gdzie działają arabskie gangi, panuje "atmosfera strachu". Istnieją tam arabskie rodzinne gangi które zastraszają ofiary przestępstw, wykorzystując  "zamknięte struktury rodzinne oraz archaiczne rozumienie honoru".  Zdaniem Rohego władze państwowe nie są w stanie kontrolować przestępczych struktur, które w dodatku stale się wzmacniają. Heilmann zastrzegł, że problem z arabskimi gangami "przestał być marginalny, jednak nie dotyczy całego miasta".

Z raportu wynika, że konsekwencje bezprawia ponoszą przede wszystkim kobiety. Małżeństwa zawierane są na zasadach islamskich, a w przypadku rozstania winę zawsze ponosi kobieta - twierdzi Rohe. W przypadku złożenia zawiadomienia o przestępstwie członkowie gangów wywierają presję, by wycofać zawiadomienie, zastraszają ofiary, zmuszają świadków do składania fałszywych zeznań.

Minister sprawiedliwości Heilmann zapowiedział bardziej zdecydowane działania policji przeciwko arabskim gangom.

Jak widać, Niemcy nie radzą sobie z muzułmanami, nie jest to odkrycie nowe, problem istnieje już od wielu lat. Tak kończy się promocja multi-kulti, diabelskiego pomysłu na urozmaicanie sobie - na siłę - rzeczywiostości!

marek/Tagesspiegel

<<< ZNAKOMITA, GENIALNA KSIĄŻKA DLA DZIECI ! JEZUS MÓWI DO CIEBIE! PIĘKNY PREZENT NA ŚWIĘTA! >>>