I może dlatego nigdy nie odnalazł się w naszym wieku. Był za bardzo ostry w sądach, nieustępliwy, gdy uważał, że ma rację, ale też za bardzo zakorzeniony w greckim etosie, który wymagał jedności życia, działania i myśli. U niego nie było miejsca na rozdźwięk między nimi, na życiowe, tak czasem - pozornie niezbędne – ustępstwa. I to właśnie było w nim greckie do bólu. Filozofia, ale też publicystyka nie były dla niego grą słów, ale życiem i przygotowaniem do śmierci. Przygotowaniem, które jednocześnie było walką o prawość, honor, zgodność z zasadami.
Tak o nim mówiono dziś na pogrzebie. I choć nie podzielam nadziei Tomasza Sakiewicza, który przekonywał, że tak prawy człowiek i spójny obywatel będzie pamiętany, inaczej niż znani celebryci, to nie mam wątpliwości, co do jednego. Paweł jest już u Tego, który o nikim nie zapomina. Spotkał się twarzą w twarz z Prawdą, którą odkrywał w swoim niełatwym życiem. I wiem, że nie musi już walczyć. Pawle, do zobaczenia, u Tego, który jest Naszym Ojcem. Spoczywaj w pokoju.
Tomasz P. Terlikowski