Telewizja Polska uzasadnia emisję filmu "Nasze matki, nasi ojcowie", szkalującego żołnierzy AK, chęcią dania szansy widzom by wyrobili sobie na ten temat własną opinii. Chodzi ponoć o to by Polacy nie musieli bazować tylko na opiniach polityków i historyków. Czy to jest wiarygodne Pana zdaniem uzasadnienie?
Moim zdaniem to jest stawianie spraw na głowie. Zadaniem Telewizji publicznej i szerzej mediów publicznych jest przede wszystkim kształtowanie wspólnoty narodowej, a zatem zapoznawanie, kultywowanie i szerzenie znajomości dorobku polskiego społeczeństwa.
Jest to dziś potrzebne?
W Polsce mamy do czynienia z bardzo głębokim kryzysem patriotyzmu, a kryzys ten jest efektem długotrwałego istnienia w Polsce systemu komunistycznego. W związku z tym podstawową rzeczą w państwie jest dziś przypominanie o dziejach własnego narodu. W sytuacji, gdy państwowa szkoła ogranicza nauczanie historii i ogranicza nauczanie ojczystej literatury to elementarnym zadaniem mediów, takich jak telewizja, jest pokazywanie dziedzictwa kulturowego i patriotycznych zachowań polskiego społeczeństwa.
Jest inaczej?
W Polsce po upadku komunizmu nie powstały prawie żadne filmy, które pokazywałyby patriotyczny wymiar historii naszego narodu. Takie filmy jak "Rok 1920", czy serial "Czas honoru" to są właściwie wyjątki.
Czy to wina państwa, że nie powstają filmy historyczne?
W każdym normalnym kraju podstawowym zadaniem państwa jest budowanie wspólnoty, a budowanie wspólnoty to jest przede wszystkim budowanie patriotyzmu poprzez pokazywanie bohaterstwa i wzorców ideowych młodemu pokoleniu.
A jak jest w Polsce?
W Polsce mamy do czynienia ze zwalczaniem naszego patriotyzmu. Głównym motorem tego procesu są media liberalne. W 2007 roku w Gazecie Wyborczej napisano artykuł, który w moim przekonaniu oddaje istotę stosunku tych środowisk do patriotyzmu. Określono go tam jako formę rasizmu. Mamy w Polsce do czynienia z dominacją swoistej patologicznej subkultury, która uformowała się w postkomunistycznym polskim społeczeństwie. Niestety ta subkultura jest umacniana przez silne media. Polega ona na swoistej awersji do własnej historii, własnego dziedzictwa, do własnego narodu. To musi być przezwyciężone.
Co zatem robi Telewizja?
Próbuje kształtować wrażliwość Polaków na obce interesy, w tym wypadku niemieckie, a nie buduje wspólnoty narodowej. Mamy do czynienia z kształtowaniem niemieckiego patriotyzmu w Polsce. Jest to przejaw dezintegracji polskiego patriotyzmu i próba wzmocnienia proniemieckiej opcji w Polsce, a także chęć zwiększenia zrozumienia dla obecności niemieckich interesów w naszym kraju.
Co w zamian?
Trzeba pokazywać jak Polacy w różnorakich sytuacjach historii, ale i obecnie potrafią i potrafili właściwie reagować na różnego typu wyzwania i narodowe zagrożenia.
Pana zdaniem film, o którym rozmawiamy w ogóle nie powinien być pokazany, czy może wystarczyłby odpowiedni komentarz redakcji telewizyjnej?
Są ludzie, którzy lubią pluć innym w twarz. I telewizja po prostu pluje Polakom w twarz. To jest zachowanie haniebne. Czegoś takiego nie zrobiłby żaden przyzwoity człowiek. Czegoś takiego po prostu się nie robi. Ludzie, którzy są odpowiedzialni za te patologiczne zachowania powinni być usunięci ze wszelkich wymiarów życia publicznego.
Czy to jest polska specyfika taki zły stosunek do swojego patriotyzmu?
Nie. W moim przekonaniu to jest efekt dezintegracji naszego patriotyzmu, który dokonał się w okresie komunistycznym, a także poprzez dominację postrewizjonistyczych i postkomunistycznych mediów w okresie III RP. W naszych dziejach właściwie tylko okres II RP był czasem kiedy mieliśmy do czynienia z kształtowaniem postaw patriotycznych przez państwo. To dało niespodziewanie wspaniały efekt w postaci zaangażowania polskiego społeczeństwa w latach drugiej wojny światowej, a także w postaci oporu w latach 40. i 50. wobec zniewolenia komunistycznego.
Skąd bierze się ten antypatriotyzm?
Z obawy, że przywrócenie patriotyzmu doprowadzi do odbudowania wewnątrzsterowności państwa polskiego i polskiej polityki. Ta obawa niektórych wpływowych środowisk sprawia, że realizują one zaplanowaną akcję ośmieszania patriotyzmu, która jest systematycznie realizowana.
Czyli Pan uważa, że to jest celowe działanie?
Tak, ponieważ to się wciąż powtarza. Ośmiesza się choćby bohaterów drugiej wojny światowej – ostatnio tych opisanych "Kamieniach na szaniec". I emisja filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" mieści się w ciągu tej strategii.
Rozmawiał Tomasz Rowiński