13 listopada giną w Paryżu niewinni ludzie, Francja wprowadza stan wyjątkowy, zamyka granice, a Unia Europejska kontynuuje - jak gdyby nigdy nic - swoją obłędną, szaleńczą politykę migracyjną.
Jest ona absolutnie skandaliczna: niekonsekwentna, całkowicie chaotyczna, niesprawiedliwa dla tych, którzy najbardziej wymagają pomocy - biednych (których nie stać na opłacenie przemytników), ludzi chorych, torturowanych, starych, z dziećmi, z licznymi rodzinami - bo oni nie wytrzymają trudów przedostania się do Europy lub muszą podjąć zbyt wielkie ryzyko. Oznacza to zarazem, że polityka unijna faworyzuje młodych, silnych mężczyzn, w dodatku na tyle zamożnych, że ich stać na opłatę za przemyt.
Ponadto ta polityka unijna narusza jej własne, europejskie prawo i - co najważniejsze w kontekście piątkowych ataków - zasady bezpieczeństwa. Jest krzywdząca wobec własnych obywateli - obywateli Europy, naraża ich życie, czego dowodem jest fakt, że według informacji z 15 listopada zapewne co najmniej dwóch terrorystów - sprawców masakry w Paryżu - prześlizgnęło się do Europy w tłumie migrantów.
A zresztą, nawet jeśli ci terroryści nie byli "uchodźcami", jest przecież całkiem oczywiste, że nie istnieje sposób, aby wpuszczając do Europy całkowicie "na dziko" - czyli tak, jak dzieje się to teraz - 10 tysięcy migrantów każdego dnia, nie wpuszczać wśród nich ogromnej liczby potencjalnych terrorystów, agentów ISIS.
I już ten jeden argument powinien wystarczyć. Jest to tak ogromne ryzyko, że migracja w obecnej formie powinna zostać natychmiast powstrzymana, uporządkowana, a następnie poddana ścisłej kontroli i daleko posuniętym restrykcjom. Nie powinno być akceptacji takiego chaosu, jaki trwa w tej chwili - z naruszeniem prawa, zdrowego rozsądku i zasad bezpieczeństwa. Po 13 listopada 2015 roku nie może być dalszej zgody na ten obłęd.
Czy to się stanie? Czy masakra w Paryżu cokolwiek w tej sprawie zmieni?
Obym się mylił, ale wątpię. Bo za wielu polityków i ideologów zainwestowało w zjawisko migracji swoje ideały, swój fanatyzm ideologiczny i swoją utopijną wizję "nowej Europy" bez nacjonalizmów. Znacznie więc łatwiej, niż cokolwiek na serio w tej polityce zmienić, jest im tych, którzy dostrzegają, jak błędna jest unijna polityka migracyjna, oskarżać o ksenofobię, islamofobię, rasizm i egoizm.
Zwróćmy uwagę, że wszelka krytyka błędnej polityki migracyjnej jest automatycznie prezentowana jako przejaw "nienawiści do obcych". Tak, jakby było trudno zrozumieć, że tu nie chodzi o to, aby nie pomagać potrzebującym, uciekającym przed wojną, ale aby nie robić tego w taki sposób, że ci najbardziej krzywdzeni przez wojnę nie otrzymują prawie żadnej pomocy, natomiast Europa wpuszcza w swoje granice albo ludzi, którzy właśnie najlepiej dają sobie radę, lub potencjalnych zamachowców. Tak, jakby trudno było zrozumieć, że pomiędzy skrajnościami - chaosem a "oblężoną twierdzą" - jest miejsce na racjonalną politykę migracyjną.
Jednak nie zapominajmy, że dopóki ta sytuacja trwa, istnieje drugie niebezpieczeństwo, z przeciwnej strony: gdy rządy nie spełniają swojej roli, nie chronią obywateli, do głosu dochodzą z czasem siły totalitaryzmu, zamordyzmu - przyjmowane z otwartymi ramionami przez wystraszony ogół (tak rodził się faszyzm przed blisko 100 laty!). Bo tylko w nich jest nadzieja dla większości ludzi, których dotychczasowa, demokratycznie wybrana władza zawodzi.
W obu przypadkach - zarówno zachowania status quo, czyli kontynuowania błędnej polityki w sprawach migracyjnych, jak i reakcji na nią w postaci totalitaryzmu - wszyscy w Europie tracimy. Znajdziemy się - prędzej czy później - między młotem a kowadłem: pomiędzy atakami islamskich terrorystów i konsekwencjami masowego, społecznego zwrotu ku jakiejś formie faszyzmu. I to nie takiego "faszyzmu-straszaka z lewicowych haseł", ale realnego, groźnego, bezwzględnego wroga swobód obywatelskich i wolności.
Paweł Jędrzejewski
Źródło: Forum Żydów Polskich