"Policjanci z Łodzi fałszowali dokumentację dotyczącą pozwoleń na broń. W ten sposób „pomagali” także politykom, a wśród nich znalazł się były minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. On przed sądem nie stanie, ponieważ jego sprawę umorzono, ale będzie ważnym świadkiem podczas procesu policjantów. Prokuratura właśnie zakończyła śledztwo" - czytamy w "Gazecie Polskiej Codziennie". 

Afera wybuchła w marcu ubiegłego roku. „Gazeta Polska” jako pierwsza ujawniła wówczas, że Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim prowadzi śledztwo, mające wyjaśnić nieprawidłowości przy wydawaniu przez policjantów z Łodzi pozwoleń na posiadanie broni.

Jeden z wątków dotyczył Cezarego Grabarczyka, ważnego polityka Platformy Obywatelskiej, ówczesnego ministra sprawiedliwości, który także miał prawo do noszenia pistoletu. Wyszło jednak na jaw, że podczas rzekomego zdawania egzaminu odbywającego się w Łodzi przebywał w Warszawie. Ten przykład „bilokacji” był dowodem, że podczas procedury doszło do jakichś kombinacji.

„(…) Policjant, który swoim podpisem potwierdził, że Grabarczyk zdał przed nim egzamin, zrobił to bez obecności ministra, dopuszczając się tym samym poświadczenia nieprawdy” – pisała „Gazeta Polska”.

Grabarczyk zapewniał, że jest niewinny, nie usłyszał zarzutów (był przesłuchiwany jako świadek), ale i tak w wyniku skandalu stracił ministerialny stołek. Afera zrobiła się jeszcze większa, gdy ujawniono, że śledczy jako pierwszy nadzorujący postępowanie i planujący postawienie zarzutów politykowi został odsunięty od sprawy.

Kilka miesięcy później jednak prokuratura umorzyła śledztwo z udziałem byłego ministra. Uzasadnienie decyzji było obszerne, ale sprowadzało się do stwierdzenia, że Grabarczyk nie miał świadomości o łamaniu przez policjantów procedur. Dlaczego mieliby to robić?

- Liczyli na przychylność w przyszłości, nie padały konkretne oczekiwania, to było na zasadzie: przysłużę się wpływowej osobie, może kiedyś się odwdzięczy

– tłumaczy „Codziennej” prokurator Maciej Antczak, naczelnik Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Całość w najnowszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

bbb