- Wy, Polacy, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludziom, nawet niegdyś wrogim – to wezwanie Anioła Stróża Polski zawarte w dramacie bł. Bronisława Markiewicza „Bój bezkrwawy” dotyczy niesienia wiary i staje się naglące jak nigdy przedtem.

- Wy, Polacy macie na nowo zanieść Chrystusa do Europy. Tak, jak przez wieki stanowiliście przedmurze chrześcijaństwa, tak i teraz musicie pomóc Europejczykom na nowo odkryć chrześcijańskie korzenie – wykrzykiwała 13 maja w Narodowym Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli charyzmatyczka z USA, Maria Vadil.

 

Apel Marii jest o tyle intrygujący, że wpisuje się w cały ciąg podobnych wezwań do reewangelizacji Europy i ponownego napełniania kościołów, które inni charyzmatycy odwiedzający Polskę m.in. Gloria Polo, Helen Quinlan i Myrna Nazzour wskazują jako ważne dla nas zadanie. Wizytując rok temu w Polsce o. John Baptist Beshobor w specyficznym dla siebie stylu zwracał się do kilku tysięcy wiernych: "Jestem w kraju wielu świętych, jestem w kraju żywej wiary. Mieszkańcy tego kraju nie mogą zachowywać jej tylko dla siebie. Muszą ją nieść do innych mieszkańców Europy".

 

Myrna Nazzour, stygmatyczka i mistyczka z Syrii była zachwycona wiara Polaków: "Nigdy nie widziałam takiej wiary jak w Polsce. Byłam w wielu krajach, ale tutaj jest coś szczególnego. Tutaj, w Polsce, wiara jest namacalna. Chciałabym, żeby Polacy zachowali tę szczerość wiary. Widziałam tutejszą młodzież, a w porównaniu z Niemcami, Holandią, Hiszpanią, Włochami, Kanadą czy Australią, gdzie przeważają ludzie starsi, to jest rzadki widok. Chciałabym, żeby te wszystkie narody brały przykład z Polski." - mówiła w wywiadzie dla tygodnika "Niedziela".

 

Czytelnicy, którzy już wyczuli dawne echa polskiego mesjanizmu nie pomylili się. Wezwania współczesnych bożych szaleńców nawiązują do przepowiedni XIX wiecznych polskich mistyków, którzy wielkość i pomyślność Polski wiązali oni zawsze z zadaniem obrony chrześcijaństwa. Niestety idea szczególnej misji Polski wobec innych narodów Europy wywołuje od razu potok negatywnych skojarzeń z ciemnogrodem i martyrologią. Zupełnie niepotrzebnie. Ewangelizacja to niesienie Dobrej Nowiny, czyli dzielenie się radością i sensem życia płynącymi z wiary. To nie ma nic wspólnego z cierpiętnictwem czy wykluczaniem kogokolwiek.

 

Kopiowane przez nas nowinki obyczajowe zawsze będą wtórne, spóźnione i skarlałe. Nie w tej dziedzinie zaimponujemy Europie. Nie tutaj będziemy oryginalni. Nie za to będziemy chwaleni. Polacy zamiast powtarzać błędy lewicowej inżynierii społecznej, z którymi Europa Zachodnia sobie ewidentnie nie radzi, mogą iść o krok dalej i w prawdziwie nowatorski sposób zaaplikować pogubionym mieszkańcom Starego Kontynentu remedium na te błędy. Najskuteczniejszym sposobem zawrócenia z drogi samozagłady, jaką obrała Europa jest odkrycie na nowo chrześcijańskiej tożsamości. A tej mamy akurat w obfitości.

 

Naszym towarem eksportowym od wieków był katolicyzm i jego święci. I, czy tego chcemy czy nie, Polska najbardziej znana jest nie z Janusza Palikota czy publikacji Krytyki Politycznej, ale z Jana Pawła II, "Dzienniczka" Siostry Faustyny i męczennika Oświęcimia o. Maksymiliana Marii Kolbego.

 

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz, założyciel Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, wielki pedagog i orędownik moralnego odrodzenia narodu tak pisał w 1865 r. napisał dramacie “Bój bezkrwawy" : "Wy, Polacy, przez ucisk niniejszy oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludziom, nawet niegdyś wrogim. I tym sposobem wprowadzicie dotąd nie widywane braterstwo ludów: Bóg wyleje na Was wszelkie laski i dary, wzbudzi między Wami ludzi świętych i mądrych i wielkich mistrzów, którzy zajmą poczytne stanowisko na kuli ziemskiej. Języka Waszego uczyć się będą w uczelniach na całym świecie. Szczególniej przez Polaków Austria (dawniejsze Austro-Węgry) podniesie się i stanie federacją ludów. A potem na wzór Austrii ukształtują się inne państwa. Najwyższy zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża”.

 

Ufajcie przeto Panu, bo jest dobry, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy. On pokornych podwyższa i im łaskę daje, a pysznych poniża i odrzuca na wieki. Szukajcie przede wszystkim królestwa Niebieskiego, dóbr duchowych, które trwają na wieki, bo co nie trwa na wieki nie jest dobrym prawdziwym. Tym zapełnicie niebo a na ziemi znajdziecie szczęście, jakiego świat dać nie może. Polacy, Bóg żąda od was nie walki, jaką staczali najlepsi przodkowie wasi na polach bitew w chwilach stanowczych, ale bojowania cichego, pokornego a znojnego na każdy dzień, szczególniej przeciw nieprzyjaciołom dusz waszych, żąda od was walki w duchu Chrystusowym i w duchu Świętych Jego. On chce, abyście każdy w swoim stanowisku wiedli przede wszystkim na każdy dzień bój bezkrwawy. Tylko pod tym warunkiem dostaniecie się do nieba a w dodatku już tu na ziemi zajmiecie świetne stanowisko pomiędzy narodami. Pokój Wam!"

W przepowiedni licheńskiej Marka Boża zapewniła Mikołaja Sikatkę: "Ku zdumieniu wszystkich narodów świata - z Polski wyjdzie nadzieja udręczonej ludzkości. Wtedy poruszą się wszystkie serca radością, jakiej nie było przez tysiąc lat. Jeśli naród polski się poprawi, będzie pocieszony, ocalony i wywyższony".

W 1938 roku Jezus powiedział siostrze Faustynie: "Polskę szczególnie umiłowałem, a jeśli posłuszna będzie woli Mojej wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostatnie przyjście Moje".

Jakkolwiek fantastycznie mogą brzmieć powyższe proroctwa, one się już dzieją. Coraz więcej wspólnot katolickich w tak zeświecczonych krajach jak Belgia, Holandia, Francja i Niemcy  odbudowuje się dzięki imigrantom z Polski. Wiele kościołów w Belgii nie zostało zamkniętych tylko dlatego, że na powrót zaczęli zapełniać je Polacy. Jeden z biskupów Belgii miał nawet powiedzieć posługującym tam Misjonarzom Oblatom, "Dzięki waszym księżom i przyjeżdżającym tu Polakom, Belgia ma szansę na powrót stać się krajem katolickim".

O sile oddziaływania polskiego katolicyzmu świadczy Jasna Góra. Nie ma dnia, by Paulini nie witali tam pielgrzymów z takich krajów jak Brazylia, Korea, Niemcy czy Rosja. Nawet widok wycieczek muzułmanów z Francji nie jest w Częstochowie rzadki.

Tysiącletnie dziedzictwo naszej wiary obfituje w niezliczone nurty duchowości, fantastycznych świętych i zgromadzenia zakonne, które wywarły głęboki wpływ na polską rzeczywistość. To bomba z opóźnionym zapłonem. Sława tego dziedzictwa rozchodzi się po świecie. Szkoda tylko, że jest niemała grupa Polaków wstydzących się tej sławy. Wynika to pewnie z ich kompleksów wobec Europy i przeświadczenia, że tam wiedzą lepiej. Tymczasem to Europejczycy coraz częściej z tęsknotą i nadzieją spoglądają na naszą normalność.

Jakub Pacan