Profesor Józef Marczak z wydziału bezpieczeństwa narodowego AON, mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że Polska nie byłaby w stanie się obronić w razie ataku na nasze granice. „Naszej armii do skutecznej obrony brakuje powszechności. Brakuje armii gotowej do obrony ojcowizny w czasie pokoju, kryzysu i wojny – której pierwowzorem była Armia Krajowa. Nasza armia oparta jest tylko na miniaturowych wojskach operacyjnych opartych na służbie zawodowej. Nie jest zdolna do odstraszania, obrony, a nawet ochrony niektórych obiektów”. I dodał: „Trzeba rozbudowywać zdolności obronne armii, modernizować ją, wzmacniać jej siłę. Każda złotówka wydana dzisiaj na wojsko to kolejny dzień pokoju w przyszłości, zgodnie z regułą: si vis pacem, para bellum (chcesz pokoju, szykuj wojnę)”.
W Polsce istnieją Narodowe Siły Rezerwowe, które miały pełnić funkcję wojsk obrony terytorialnej. Niestety nie wywiązały się z tej roli, dlatego trwa ich modernizacja. Dlaczego? „Koncepcja odtworzenia wojsk obrony terytorialnej powstała w latach 90. Pod koniec lat 90. sformowano szereg brygad Obrony Terytorialnej. Projekt ten został jednak zatrzymany i zniweczony w 2007 r. Ówczesny minister obrony (Bogdan Klich – red.) założył, że Polsce nic nie zagraża. Uznał, że wystarczy tylko uzawodowienie armii i ograniczony do minimum system szkolenia wojskowego rezerwistów. Pod względem lekkomyślności państwowej jesteśmy ewenementem na skalę światową”.
Według profesora Marczaka, państwo ograniczyło szkolenia rezerwistów, które w latach 2007-2011 praktycznie ono się nie odbywało. Z tego powodu, młodzi obywatele sami się organizują i angażują w działalność w organizacjach paramilitarnych: „masowo powstają stowarzyszenia, które same prowadzą szkolenia wojskowe. Mamy kilka tysięcy osób w organizacjach Strzelca, kilkadziesiąt tysięcy harcerzy, Legię Akademicką, która organizuje podstawowe szkolenie. W 220 szkołach ponadgimnazjalnych, w tzw. klasach mundurowych, jest 20 tys. Uczniów”.
Prof. Marczak widzi nadzieję, na odbudowę NSR. Jest nim powołanie Armii Krajowej:” Powinniśmy odbudowywać Armię Krajową. Notabene przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy AK w 2000 r. w liście przesłanym do ówczesnego ministra obrony Bronisława Komorowskiego napisali: „wyrażamy przekonanie, że wielkie doświadczenie organizacyjne, bojowe i wychowawcze Armii Krajowej oraz wielki jej prestiż wśród naszego społeczeństwa mogą i powinny być przeniesione i wykorzystane w tworzeniu systemu Obrony Terytorialnej". Jednostki te powinny być budowane w oparciu o lokalną tradycję i historię, niech nawiązują też do Batalionów Chłopskich czy Narodowych Sił Zbrojnych. Ten czynnik budowy tożsamości ma duże znaczenie w wojsku. Bo ludzie chcą się identyfikować z państwem, swoją miejscowością i konkretną lokalną tradycją”. Nowa formacja, trzeba przyznać bardzo wartościowa, miałaby być oparta na Wojskowych Komendach Uzupełnień. I jak dodaje profesor „powiat powinien być pierwszym szczeblem organizacji wojskowej – tak było w Polsce kilkaset lat temu, i tak jest zbudowana np. struktura przestrzenna amerykańskiej Gwardii Narodowej. Lokalne oddziały usytuowane są w hrabstwach. Z badań wynika, że ludzie identyfikują się z ojcowizną, chcą bronić swoich znajomych czy wspierać ich w sytuacji kryzysowej”.
Philo/Rzeczpospolita