Wbrew twierdzeniom rozpowszechnianym przez środowiska forsujące ratyfikację Konwencji CAHVIO, nie chroni ona przed przemocą ekonomiczną a jedynie o niej wspomina. Natomiast polskie prawo realnie chroni przed czynami stanowiącymi przejaw tego typu przemocy. Na gruncie prawa polskiego, akty wypełniające jej znamiona są penalizowane chociaż nie wyodrębniono ich pojęciowo jako osobnego typu czynów karalnych.
Jedną z tez promowanych przez środowiska forsujące związanie Polski rozwiązaniami Konwencji RE o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet jest teza, jakoby akty przemocy ekonomicznej znajdowały się obecnie poza zakresem zainteresowania prawa polskiego. Ratyfikacja ideologicznie nacechowanych rozwiązań konwencji miałaby stanowić jedyne remedium na rzekome luki w tym zakresie. Czy jest tak rzeczywiście?
Konwencja posługuje się pojęciem przemocy ekonomicznej (economic violence) w jednym jedynie miejscu, a mianowicie w art. 3 (b) zaś w punkcie (a) mówi o szkodzie ekonomicznej (economic harm) uznając te pojęcia za formy przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Konwencja jednak nie definiuje bliżej tych pojęć. Należy je zatem uznać za zbiorczą nazwę różnych czynów, które można byłoby kwalifikować w ten sposób, jednak nie jest to w żaden sposób nowy typ czynu zabronionego.
Już nawet pobieżny ogląd obowiązujących w Polsce rozwiązań normatywnych pokazuje, że prawo polskie penalizuje szereg zachowań, które mają charakter przemocy ekonomicznej. Nade wszystko chodzi tu o gwarancje ochrony rodziny i obowiązku opieki wynikające zarówno z przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, jak i Kodeksu karnego. Chodzi w szczególności o czyny polegające na „niedostarczaniu środków finansowych na utrzymanie”, „zabieraniu środków finansowych”, „niszczeniu rzeczy osobistych”, „demolowaniu mieszkania” oraz „wynoszeniu sprzętów domowych i sprzedawaniu ich”. Czyny takie są penalizowane i grozi za nie grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
W szczególności należy zwrócić uwagę na treść art. 209 § 1 k.k. który penalizuje uporczywe uchylanie się od wykonania ciążącego z mocy ustawy lub orzeczenia sądowego obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby i przez to narażenie jej na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Sankcjami są: grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Przepis ten chroni zarówno osoby, które są zobowiązane do alimentowania na podstawie przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (art. 128 – 144 k.r.o.), jak i każdą inną osobę, na której ciąży obowiązek opieki, przy czym przez obowiązek alimentacyjny zgodnie z art. 128 k.r.o. rozumie się obowiązek dostarczana środków utrzymania, a w miarę potrzeby także środków wychowania. Konkretnie sprowadza się to do podejmowania działań, mających na celu zaspokajanie codziennych potrzeb m.in. świadczenia pieniężne ale również dostarczanie produktów żywnościowych, starania osobiste – działania porządkowe, działania pielęgnacyjne, opiekuńczo-wychowawcze. Źródłem tego obowiązku jest zarówno pokrewieństwo, małżeństwo, przysposobienie, separacja, powinowactwo lub roszczenia matki dziecka pozamałżeńskiego. Jak zauważył Sąd Najwyższy (postanowienie z dn. 20.04.2001 r. Sygn. akt V KKN 47/01), również były konkubent może zostać ukarany jeśli nie łoży na utrzymanie i opiekę dzieci z konkubinatu narażając je na niemożność zaspokojenia ich podstawowych potrzeb życiowych.
Wśród czynów, przed którymi chroni art. 209 § 1 k.k. są również zachowania, które w formularzu „Niebieskiej karty” opisano jako „niedostarczanie środków finansowych na utrzymanie” oraz „zabieranie środków finansowych”. Doktryna prawa karnego wskazuje jednocześnie, że przepis ten chroni przed „niszczeniem rzeczy osobistych”, „demolowaniem mieszkania” oraz „wynoszeniem sprzętów domowych i sprzedawaniem ich”, mogą one bowiem uniemożliwiać zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych.
Twierdzenia środowisk forsujących ratyfikacje Konwencji CAHVIO, jakoby prawo polskie nie chroniło przed aktami przemocy ekonomicznej, w rażący sposób mijają się z prawdą. Konwencja zaledwie wspomina o przemocy ekonomicznej, natomiast polskie prawo przed nią realnie chroni.