Po żałosnym spektaklu kabaretu LIMO, czas na nowy kabaret, który można spuścić do klozetu. Mowa o Kabarecie pod Wyrwigroszem, który w sposób żałosny i nieprzyzwoity kpi sobie z katastrofy smoleńskiej. Czas na puszczenie tego klipu jest nieprzypadkowy: za 6 dni rocznica katastrofy smoleńskiej, więc trzeba było puścić w Polskę ten, za przeproszeniem, głupi teledysk.
Piosenka jest stylizowana na "Moskwa-Odessa" Wysockiego i opowiada historię dwóch żołnierzy "specjalnego oddziału". "Bohater śpiewa, jak jemu i jego koledze kazano posadzić brzozę, potem nafaszerować kury trotylem i rozpylić sztuczną mgłę. Niestety wypełnienie poleceń nie przyniosło im spodziewanych zasług - cały spisek wykrył Antoni Macierewicz" - pisze Gazeta Wyborcza.
Oczywiście od razu twórcy kabaretu zastrzegli, "że nie chcą kpić z samej katastrofy, a tego co się obecnie wokół niej dzieje". Maurycy Polaski w rozmowie z GW tak mówi: - Żeby nam się lepiej rozmawiało, ustalmy jedno: my nie drwimy z katastrofy smoleńskiej. To była ogromna tragedia narodowa. Pamiętam, jak 10 kwietnia, trzy lata temu, spotkaliśmy się z kolegami z kabaretu i wszystkim nam cisnęły się do oczu łzy. Tym teledyskiem chcieliśmy wyrazić naszą opinię na temat zamieszania wokół sprawy smoleńskiej".
Jeśli to nie kpina z katastrofy smoleńskiej to co to jest? Bzdurne wyjaśnienie Polaskiego trafić może jedynie do tych, których nazywa się bezrozumnymi i bezrefleksyjnymi istotami.
Zobaczcie sami czy nie ma tutaj "polewki" z katastrofy smoleńskiej:
Philo/Gazeta Wyborcza