Niewielu Polaków wie, że nie miał łatwego życia i że w tych trudnych dla niego i Polski czasach Tadeusz Mazowiecki był także ojcem samotnie wychowującym trzech synów.

Pierwszy polski premier w niekomunistycznym ustroju nigdy nie był bogaty, mieszkał w małych mieszkankach. Miał dwie żony. Pierwsza, Krystyna Kuleszanka zmarła na gruźlicę zaledwie rok po ślubie. Druga żona, Ewa, która urodziła mu trzech synów, zmarła w 1970 roku. Najstarszy syn Wojciech miał wówczas 13 lat, Adam - siedem, a najmłodszy Michał tylko trzy.

Wprawdzie w wychowaniu synów pomagała mu rodzina, ale to na niego spadł cały ciężar obowiązków.  Kiedy go internowano, najmłodszy syn miał zaledwie 13 lat. Jak relacjonują przyjaciele Mazowieckiego, poza pracą i domem, nie miał on życia prywatnego. Podobno od śmierci swojej żony Ewy w 1970 r. aż do listopada 1989 r., kiedy w Moskwie poprosił do tanga "la Cumparsita" Małgorzatę Niezabitowską, nie zatańczył z żadną kobietą. Gdy został premierem i wiele czasu spędzał w Urzędzie Rady Ministrów, synowie składali mu tam częste wizyty, starsi synowie pomagali mu przy pisaniu jego exposé.

Tadeusz Mazowiecki spoczął obok żony Ewy na cmentarzu w podwarszawskich Laskach.

ED/se.pl