- Niestety przykład Ryszarda Cyby pokazuje, że sianie nienawiści – kiedyś pod hasłem polityki miłości, dziś obrony rzekomej zagrożonej demokracji – może źle się skończyć. A nawoływanie do ingerencji z zewnątrz jeszcze gorzej. Nie dla rządu, nie dla #PiS-u - dla Polski - pisze na Facebooku prof. Zdzisław Krasnodębski, komentując dzisiejszą sytuację w Polsce.
"#Rząd cieszy się poparciem większości społeczeństwa, realizuje swój program wyborczy. Polacy doceniają zwłaszcza jego działania w dziedzinie polityki rodzinnej i społecznej. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że niektórzy politycy, przegrani w ostatnich wyborach, nie głosili wszem i wobec, a zwłaszcza w Berlinie i Brukseli, że w Polsce zapanowała dyktatura, że zaprowadzony został stan wojenny, sporządzane są listy proskrypcyjne, i zbliża się czas krwawej rozprawy z opozycją. Można by się śmiać z tego absurdu.
Niestety przykład Ryszarda Cyby pokazuje, że sianie nienawiści – kiedyś pod hasłem polityki miłości, dziś obrony rzekomej zagrożonej demokracji – może źle się skończyć. A nawoływanie do ingerencji z zewnątrz jeszcze gorzej. Nie dla rządu, nie dla #PiS-u - dla Polski" - czytamy.
Nic dodać, nic ująć. Opozycja zapomina, że nawołując do ingerencji z zewnątrz nie szkodzi tylko Prawu i Sprawiedliwości, lecz przede wszystkim, Polsce.
kz/Facebook/prof. Zdzisław Krasnodębski