Przez Europę przetacza się wyraźnie fala ataków na chrześcijan, chrześcijaństwo i chrześcijańskie treści. W Polsce zaczynamy tego doświadczać w coraz większym stopniu. Może jeszcze nie w takim zakresie, jak to jest w krajach Europy Zachodniej, np. w Anglii i w Holandii, ale fala wzbiera. Wytłumaczenie tej agresji jest dość proste. Przez ostatnie dziesięciolecia dokonuje się w cywilizacji zachodniej rewolucja moralna i obyczajowa o szczególnie niszczącym charakterze. Ponieważ chrześcijaństwo pozostało praktycznie jedyną wielką siłą broniącą ciągłości i podstawowych zasad cywilizacji zachodniej, stało się ona przedmiotem szczególnego ataku. Chrześcijanie, którzy bronią tych zasad i tej ciągłości traktowani są jako grupa niebezpieczna, ponieważ zagrażająca owemu rzekomemu postępowi, jaki niesie rewolucja.

W krajach zachodnich niezwykle mocne sankcje grożą wszystkim, którzy godzą w swobodne prawo aborcyjne. W Polsce prawo aborcyjne jest znacznie lepsze, ale i tak władze decydują się je łamać, aby tylko – jak w przypadku profesora Chazana – ukarać zbyt śmiałych chrześcijan. Stąd też bierze się niemal powszechny w całej Europie atak na klauzule sumienia, które były ostatnim schronieniem, gdzie chrześcijanie mogli się bronić przed barbarzyństwem rewolucjonistów. Likwidacja czy drastyczne ograniczenie tych klauzul to praktycznie pozostawienie chrześcijan bez jakiejkolwiek ochrony. Zmiana prawa często dokonuje się pod wpływem potężnych grup ideologicznych i lobbystycznych w rodzaju feministek, czy homoseksualistów, którzy mają ogromne poparcie w instytucjach międzynarodowych.

Niestety sądy i sędziowie też temu sprzyjają. Mieliśmy przecież w Polsce liczne przykłady ataków ze strony lewaków – pożal się Boże artystów, czy aktywistów homoseksualnych - na chrześcijaństwo, a sądy nieodmiennie stawały po ich stronie. To wszystko się układa w jedną całość. Jakkolwiek Kościół jest znacznie mocniejszy w Polsce niż w innych krajach Europy i chrześcijanie są nadal dość liczni, to ta presja, poparta działaniami prawnymi mającymi charakter inżynierii społecznej - aby wymusić zmianę ludzkich zachowań -  jest wyraźna. 

Specyfiką w Polsce ostatnich lat jest to, że działania antychrześcijańskich grup lewicowych promujących u nas rewolucję moralną mają wsparcie ze strony rządu oraz jego szerokiego zaplecza. A przecież partia Donalda Tuska która rządzi Polską, nie jest  w swoimprzekazie ideologiczna, jaką była partia Zapatero w Hiszpanii. PO jest partią skrajnie nieideologiczną. Ale to jest partia, która dobrze wychwytuje nastroje społeczne w Europie Zachodniej i stara się do nich dostosować. Mówiąc dosadnie, rewolucja moralna dokonuje się u nas rękami skrajnych cyników i oportunistów.

Chrześcijanin, który się sprzeciwia tej rewolucji i powołuje się na swoje sumienie, ponosi duże ryzyko. Tacy ludzie należą dziś w Polscedo grupy podwyższonego ryzyka. Ryzykują utratę pracy, a w przypadku konfliktu prawnego - przegraną przed polskimi sądami. Ale to jest ryzyko warte podjęcia. Jeżeli się dziś poddamy, to skończymy w getcie dla katolików. Pozytywne jest, że mimo szykan chrześcijanie w Polsce się nie poddają i że coraz śmielej stawiają czoła agresji. Kiedyś się wydawało, że jesteśmy bezpieczni, boprzecież Polska to najbardziej katolicki kraj w Europie i ma potężny Kościół. Dziś już wiemy, że wszelkie poczucie bezpieczeństwa jest złudne, bo wróg jest potężny, a nienawiść do chrześcijaństwa napędza kolejne akty brutalnej i prymitywnej agresji.

not.ed