W sobotę, 6 września pod ambasadą Ukrainy w Warszawie odbyła się prorosyjska demonstracja, która okazała się "ustawką", na której młodzi ludzie nie wiedzieli nawet po co przyszli i jakie flagi mają trzymać:
Organizatorem tej pseudomanifestacji był Jacek Mędrzycki, który po tym wydarzeniu stał się bohaterem rosyjskiego serwisu informacyjnego. Okazało się, że ten „zielony ludzik” to syn oficera SB z Departamentu I MSW Józefa Mędrzyckiego. Widać, że w Polsce nadal aktywni są agenci z komunistycznej partii ZSRR.
Mędrzecki publicznie wezwał do ataku na Dawida Wildsteina. Stało się to na Twitterze, pod informacją o incydencie jaki spotkał Samuela Pereirę, któremu napisano czerwoną farbą na drzwiach jego mieszkania: „Pozdro od Stiełkowa natowska ku... o”. W odpowiedzi Jacek Mędrzycki stwierdził, że należy pójść dalej i to samo zrobić jego koledze, Dawidowi Wildsteinowi.
Czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego może zająć się takimi postaciami jak pan Jacek Mędrzecki, który jako ewidentny ideolog proputinowski bezkarnie chodzi po naszych ulicach? Gdyż takie osoby zagrażają naszemu bezpieczeństwu!
mod/niezalezna.pl