Sprawa interwencji pani poseł w sprawie kopulujących osłów w Starym Zoo zainteresowała nie tylko media w Polsce ale i za granicą (w tym w Libanie, Malezji, Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych). Pani poseł zainterweniowała na życzenie rodziców, którzy zabrali swoje dzieci do zoo. Przed wybiegiem dla osłów, dzieci były świadkami kopulacji tychże zwierząt, co spowodowało, że rodzice postanowili poskarżyć się na dyrekcję poznańskiego zoo. Dlatego pani Dudziak zażądała rozdzielenia osłów, by nie dochodziło do podobnych wydarzeń.

Władze centralne PiS jednak do sprawy odniosły się bardzo poważnie. Adam Hofman na antenie TVN24 powiedział: "Są takie sprawy, kiedy rzecznik partii czasem zamyka oczy i mówi: nie widziałem tego. Jest jakiś poziom absurdu. Tu został tak mocno przekroczony, że nie chcę o tym nawet czytać i wiedzieć". Jak dowiedziała się Gazeta Wyborcza, władze PiS myślą o tym, by pani radna została usunięta z pierwszego miejsca na liście kandydatów do nowej rady miasta. Dudziak jest liderką w okręgu obejmującym Łazarz i Jeżyce. - Nie chodzi o wyrzucenie jej z listy, tylko zdegradowanie na dalsze miejsce - mówi GW jeden z działaczy PiS z okręgu mazowieckiego.

Poseł Tadeusz Dziuba, szef poznańskiego PiS, mimo afery rekomenduje ją na pierwszym miejscu. - Mam największy wpływ na tworzenie list w Poznaniu. To jest decyzja przedyskutowana z kolegami w partii. Jeśli oni zdania nie zmienią, to ja też nie - mówi Dziuba. - Problem polega na tym, że władze partii mogą zmienić zdanie - podsumowuje nasz rozmówca z Warszawy.

Lidia Dudziak nie odniosła się do całej sprawy. 

mod/Gazeta Wyborcza