"Franciuszku, odbuduj mój Kościół" - to zdanie ze snu Piotra Bernardone, znanego szerzej jako św. Franciszek z Asyżu - wybrzmiało dzisiejszego wieczoru na Placu św. Piotra. To moje pierwsze skojarzenie, po usłyszeniu imienia naszego nowego Papieża.
(...)
Dziś ludzie na całym świecie są zwodzeni przez herezje doktrynalne, przez miraże nowej moralności; ideologie odcinające człowieka od Boga, negujące jego otwartość na Trójcę Świętą i łaskę, zagłuszające albo wręcz zabijające obraz Boga w każdym człowieku, są w rozkwicie. Do tego panuje zwątpienie i niewiara w hierarchię, która mogłaby przywrócić ład i splendor wieczniotrwałych prawd, wskazać jedyną drogę, która jest pewna i prowadzi do szczęśliwej wieczności.
W takim świecie staje Franciszek I. Opinie o nim są sprzeczne, choć nie sądzę, by był to człowiek sprzeczności. Może właśnie dlatego, że tak, pozornie sprzeczne rzeczy można o nim powiedzieć - jest to Papież, który, z jednej strony, w sposób bardzo radykalny, sprzeciwiał się teologii wyzwolenia, ale jednocześnie szedł, jako arcybiskup, sprawować Mszę św. do slumsów, zachowana w nim jest głeboka, ewangeliczna jedność. Miejmy nadzieję, że będzie to Papież zawierzenia Maryi. Papież, który wskazując na rózne nędzie tego świata - te materialne, ale także te duchowe, moralne - wskaże, że wyzwolenie od nich odbędzie się przez szerzenie Królestwa Serca Jezusowego i Królestwa Niepokalanego Serca Maryi.
Modlimy się, by był to Papież kontynuacji reformy Kościoła, którą rozpoczął Benedykt XVI. reformy, która nie polega na wprowadzani rewolucyjnych zmian, a na ukazywaniu na nowo blasku wiecznotrwałej Tradycji w doktrynie, liturgii i chrześcijańskiej moralności. W tym dziele wspierajmy naszego Papieża, Franciszka I.
Arkadiuz Robaczewski
Centrum Kultury i Tradycji (www.wieden1683.pl)
oprac. AM