Najprostszą odpowiedzią na to pytanie jest stwierdzenie: nie, ogólnie rzecz biorąc, nie jest rzeczą stosowną, aby mężczyźni nosili długie włosy. Formułując zaś tę regułę w nieco bardziej szczegółowy sposób: mężczyźni powinni mieć włosy wyraźnie krótsze od tych, które w danym kręgu kulturowym zwykły nosić niewiasty. Naucza bowiem o tym Pismo święte, retorycznie pytając:
„Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy podczas gdy dla kobiety jest właśnie chwałą? Włosy bowiem zostały jej dane za okrycie. Może ktoś uważa za właściwe spierać się nadal, my jednak nie jesteśmy takiego zdania; ani my, ani Kościoły Boże” (1 Koryntian 1: 14 – 16).
Wiele też wskazuje na to, iż przekonanie o niestosowności noszenia długich włosów przez mężczyzn było częścią wczesnochrześcijańskiego nauczania oraz praktyki. Przykładowo, w starożytnym dokumencie kościelnym o nazwie „Konstytucje Apostolskie” do mężczyzn kierowane są następujące słowa:
„nie zapuszczaj włosów na głowie, lecz je skracaj i ścinaj (…) Jesteś chrześcijaninem i człowiekiem Bożym, nie wolno ci zatem zapuszczać włosów na głowie, ani ich zaplatać – bo to przejaw zbytku” (tamże: I: 3, 8; 10).
Z kolei, odbyty ok. 306 roku, Synod w Elwirze, postanawiał co następuje:
„Zabrania się, by wierna lub katechumenka miała mężczyzną długowłosego lub fryzjera. Która tak czyni, ma być odsunięta od komunii” (Kanon 67).
Skoro więc, w tak surowy sposób zakazywano chrześcijańskim niewiastom związków małżeńskim z mężczyznami posiadającymi długie włosy, wypływa z tego wniosek, iż sama ta praktyka była przez wczesny Kościół bardzo niemile widziana.
Zachowane zresztą do dzisiaj wizerunki z katakumb przedstawiające chrześcijańskich mężczyzn ukazują ich jako krótko ostrzyżonych.
Również w późniejszych wiekach, gdy nawracano pogańskie narody pośród których czasami rozpowszechniony był zwyczaj noszenia przez mężczyzn długich włosów, niektórzy z papieży polecali, aby misjonarze uczyli ich obcinania takowych na krótko.
Już jednak widzę, różne standardowe argumenty mające obalić ważność i aktualność tej zasady, w rodzaju: „Jezus nosił długie włosy„; „Samson był długowłosy„, „Święty Paweł dostosowywał się do panującej kultury, ganiąc długie włosy„, etc. Co można odpowiedzieć na tego rodzaju stwierdzenia?
Kultura czy natura?
Zacznijmy od ostatniego, a więc od popularnego argumentu, jakoby św. Paweł Apostoł sugerujący niestosowność noszenia przez mężczyzn długich włosów, tak naprawdę nie nauczał w tym miejscu w imieniu Boga jakiejś uniwersalnej zasady, ale po prostu wzywał do poszanowania pewnych zmiennych zwyczajów kulturowych swego czasu. Problem z tą argumentacją jest jednak taki, iż nie tylko, że nie ma na nią żadnych mocniejszych poszlak, ale już w samym nauczaniu św. Pawła Apostoła jest wskazany – inny niż kulturowy – powód ganienia długich włosów u mężczyzn. Ów Apostoł nie pisze bowiem: „Czyż sama kultura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy” ale oświadcza: „Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy” ( podkreślenie moje – MS). Ludzka natura zaś, w odróżnieniu od tej czy innej wytworzonej przez ludzi kultury, charakteryzuje się właśnie tym, iż ma charakter niezmienny, ponadczasowy i uniwersalny. Poszczególne ludzkie zwyczaje i tradycje mogą się zmieniać, ale nie zmienia się to, co leży w naszej naturze, a więc np. że kobiety rodzą dzieci, starzejemy się, jesteśmy podatni na różne choroby, mamy po dwa płuca i jednym sercu, zaś nasza krew jest czerwona. Podobnie też, w ludzkiej naturze, a nie tej czy innej kulturze, leży to, iż długie włosy pasują znacznie bardziej niewiastom niż mężczyznom, gdyż te są u nich zwykle silniejsze, obfitsze i piękniejsze. Zapuszczanie przez mężczyzn długich włosów jest więc nienaturalne i sprzyja ich zniewieścieniu. Ponadto, łatwo zauważyć, iż częstym powodem noszenia dłuższych włosów przez płeć brzydką jest próżność. Na ogół bowiem takowy zwyczaj jest praktykowany przez mężczyzn w młodszym wieku, a więc wówczas, gdy ich włosy są jeszcze gęste i obfite, przez co – w pewnym sensie mogą one im dodawać uroku, powabu i piękna. Jednak, większość noszących wcześniej długie włosy mężczyzn rezygnuje z tego na krótko przed trzydziestką, a więc wówczas, gdy ich głowa zaczyna coraz bardziej łysieć albo siwieć, przez co długie włosy zaczynają na nich wyglądać groteskowo, brzydko i szpetnie. O ile bowiem gęsta, bujna i długa czupryna może prezentować się na głowie mężczyzny okazale, o tyle już długie, mniej lub bardziej przerzedzone włosy są widokiem dość marnym, a przez to wzbudzającym raczej uśmiech politowania aniżeli zachwyt czy zainteresowanie. Jeśli jednak młodzi mężczyźni zapuszczają długie włosy, po to by jeszcze bardziej podobać się kobietom, to jest to pewnego rodzaju oznaka ich zniewieścienia. gdyż podkreślanie swego fizycznego piękna bardziej przystoi niewiastom. Nie znaczy to oczywiście, że mężczyźni nie powinni w żaden sposób dbać o swą fizyczną urodę, jednak granice zabiegów z tym związanych winny być wyraźnie węższe niż w przypadku kobiet i najwyraźniej jedną z takich barier jest posiadania znacznie krótszych od niewiast włosów.
Długowłosy Chrystus?
A co z „koronnym” argumentem, jakoby sam nasz Pan Jezus Chrystus nosił długie włosy? Cóż, przekonanie to nie jest poparte nauczaniem zawartym w Piśmie świętym i Tradycji Apostolskiej, ale wywodzi się z częstego sposobu, w jakim Zbawiciel rzeczywiście był przez wieki portretowany. Faktycznie bowiem, osoba Chrystusa jest malowana i rzeźbiona zwykle jako brodaty mężczyzna, o jasnej karnacji, z mniej lub bardziej długimi włosami oraz łagodnymi, czasami przypominającymi kobiece, rysami twarzy. Poza jednak brodatym obliczem naszego Pana, można zastanawiać się na ile poprawne są pozostałe z elementów tego sposobu portretowania Go – np. jasna cera nie za bardzo współgra z faktem, iż urodził się on jako Hebrajczyk w słonecznej Palestynie, zaś wręcz kobiece rysy twarzy poza faktem, że był/jest On mężczyzną niezbyt pasują do tego, że np. jako osoba wykonująca przez wiele lat dość ciężką pracę fizyczną cieśli tym bardziej mógł w swej zewnętrznej cielesnej formie przybierać męskich cech i rys wyglądu. Ostatecznie zaś biorąc, nie należy dogmatyzować tych czy innych trendów w kościelnej sztuce malarskiej i rzeźbiarskiej, gdyż same w sobie nie cieszą się one nieomylnością, bezbłędnością i ciągłą opieką Ducha Świętego.
No dobrze, powie ktoś, jednak wizerunek długowłosego Chrystusa ma swe znacznie mocniejsze, niż utrwalone wyobrażenia artystyczne, podstawy, gdyż właśnie coś takiego widzimy na słynnym Całunie Turyńskim. Pomijając już fakt, iż wizerunek z rzeczonego Całunu jest prawdopodobnym, acz nie absolutnie pewnym obrazem Pana Jezusa, to jego dokładniejsza analiza wskazuje raczej, że miał On włosy lekko opadające na ramiona, a nie np. sięgające połowy pleców czy też pasa. Były to więc włosy znacznie krótsze od tych, które w tamtych czasach zwykły nosić niewiasty (gdyż te wówczas zapuszczały włosy nawet do poziomu swej talii). Nawet więc, gdyby Pan Jezus rzeczywiście nosił włosy o długości lekko opadającej na jego ramiona, to i tak w ten sposób nie łamałby jeszcze zasady mówiącej, iż mężczyźni winni nosić włosy wyraźnie krótsze od tych noszonych przez kobiety. Poza tym, gdyby nasz Pan rzeczywiście wyróżniał się długością swych włosów od ogółu mężczyzn tamtych czasów, to mało sensowna byłaby scena z Ewangelii, gdzie Judasz miał wskazać strażnikom, który z grupy mężczyzn to Jezus, poprzez pocałowanie Go w policzek. Przecież, gdyby Chrystus miał wyraźnie dłuższe włosy niż otaczający Go uczniowie, wystarczyłoby powiedzieć strażnikom: „To ten, z długimi włosami„, zamiast Go specjalnie całować.
A co z Nazirejczykami?
Jest jednak faktem, że wśród starożytnych Żydów istniał tzw. Ślub Nazireatu, który polegał m.in. na tym, iż przystępujący do niego mężczyźnie nie pili wina, nie jedli winogron i nie ścinali swych włosów (patrz: Liczb 6: 2-8) . Co więcej, był to ślub aprobowany przez Boga, a więc trudno byłoby w tym wypadku powiedzieć, iż noszenie długich włosów przez mężczyzn jest czynem absolutnie i bezwzględnie złym jak np. kłamstwo, cudzołóstwo czy bałwochwalstwo, skoro sam Stwórca polecił taką praktykę w stosunku do niektórych mężczyzn. Jednak fakt, że coś nie jest zakazane w sposób absolutny, nie musi oznaczać od razu, iż jest zawsze dozwolone czy doradzane. Na przykład, sędzia w ramach swych zawodowych obowiązków, ma moralne prawo przeglądać materiały pornograficzne, jednak to nie zmienia ogólnej zasady, iż powinno się unikać takich treści. Poza tym, należy odróżniać zasady o charakterze ogólnym od zasad skierowanych bardziej do indywidualnych sytuacji i okoliczności. Na przykład, jest prawem ogólnym, iż w terenie zabudowanym samochody nie powinny przekraczać szybkości 50 km na godzinę, jednak ta reguła nie tyczy się np. karetek pogotowia śpieszących do ofiar wypadku. Podobnie można powiedzieć, iż zasada nienoszenia przez mężczyzn długich włosów jest regułą ogólną, ale istniały w Piśmie świętym aprobowane przez samego Boga wyjątki od tej zasady. Trudno powiedzieć, jakie było bardziej szczegółowe uzasadnienie tego wyjątku, ale i tak nie zmienia to tego, iż w odniesieniu do ogromnej większości mężczyzn była i wciąż jest aktualna zasada nienoszenia przez nich długich włosów.
Czy noszenie długich włosów to grzech?
Kończąc, uprzedzając pewne możliwe nadinterpretacje tego tekstu, pragnę podkreślić, iż nie traktuję noszenia przez mężczyzn długich włosów jako rzeczy samej w sobie grzesznej, czy też czegoś stanowiącej „prostą drogę do piekła”. Nie wszystkie bowiem rzeczy, które są ukazywane w Piśmie świętym czy Tradycji Kościoła jako coś mniej lub bardziej nagannego, od razu muszą być grzechem. Przed niektórymi z tych rzeczy owszem ostrzega się jako przed grzechem, ale innych doradza się unikać jako czegoś bardziej stanowiącego okazję do grzechu niż grzech „per se”. Sam, w tej chwili, nie jestem w stanie jasno powiedzieć, czy uważam omawiany wyżej zwyczaj jako grzech czy jako okazję do grzechu, ale nie zmienia to jednak tego, iż ogólnie rzecz biorąc należy owej praktyki odradzać. Poza tym, nie sprowadzałbym też zasady nienoszenia przez mężczyzn długich włosów do kwestii liczonej w centymetrach określonej długości, a raczej kładłbym akcent na wyraźną różnicę, jaka winna tu zachodzić pomiędzy mężczyznami a niewiastami. Mówiąc prościej, właściwym porządkiem rzeczy jest, gdy kobiety noszą włosy znacznie dłuższe od mężczyzn i rzadko je ścinają.
Mirosław Salwowski/brawario.pl