Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W Niemczech wydarzyła się tragedia, doszło do ataku terrorystycznego, zginęło 12. osób, jest wielu rannych. Codziennie docierają informacje o brutalnych napadach na ludność niemiecką, ale nie tylko - jest tak w większości krajów na Zachodzie Europy. na Youtube.com można obejrzeć filmy z atakami na kobiety i wiele innych drastycznych scen. Czy terroryzm to znak naszych czasów?
Sebastian Wojciechowski - prof. Instytutu Zachodniego i UAM w Poznaniu. Ekspert OBWE ds. terroryzmu: Terroryzm, a także terror jest zjawiskiem ponadczasowym. Towarzyszy nam niestety każdego dnia. Jak wynika z wyliczeń ekspertów tylko w ciągu ostatnich 15 lat na świecie miało miejsce ponad 60 tys. ataków terrorystycznych, w których zginęło ponad 140 tys. osób. Szczegółowo opisuję to zagrożenie, w tym jego przyczyny, przejawy, formy czy skutki - w opublikowanej kilka dni temu książce pt. ,,Zrozumieć współczesny terroryzm''. Co się zaś tyczy Niemiec to podkreślić należy, iż RFN uczestniczy w różnych politycznych i militarnych działaniach podejmowanych przez społeczność międzynarodową na rzecz zwalczania tzw. Państwa Islamskiego. Najważniejsze inicjatywy w tym zakresie to między innymi: zaangażowanie w negocjacje prowadzone przez Międzynarodową Grupę Wsparcia Syrii, militarne uczestnictwo w międzynarodowej koalicji zwalczającej tzw. Państwo Islamskie, misja niemieckich żołnierzy szkoląca Peszmergów w irackiej części Kurdystanu, współpraca wywiadowcza czy pomoc humanitarna. W działaniach tych bierze udział łącznie około 1200 niemieckich żołnierzy. RFN jest zatem traktowana przez tzw. Państwo Islamskie i jego sympatyków jako wróg. Połączenie tego elementu z dużą społecznością muzułmańską oraz falą uchodźców czy imigrantów, wśród których mogą ukrywać się terroryści lub ich współpracownicy, czyni z Niemiec dobry cel ataku.
L. D.: Mimo to nie słychać, żeby niemieckie władze podejmowały stanowcze działania, a media milczą i zachowują poprawność polityczną. Często obwiniane są ofiary, a nie imigranci - sprawcy przestępstw. Czy taka sytuacja się zmieni i Niemcy się ,,obudzą'' czy skażą swoich obywateli na ciągły lęk o życie i wojnę uliczną, która może w efekcie nastąpić?
S. W.: To zaczyna się zmieniać. Świadczą o tym sukcesy wyborcze ugrupowań antyimigracyjnych czy wyniki sondaży. Na przykład z badań przeprowadzonych w listopadzie 2016 roku przez niemiecki Instytut Badań Rynkowych i Społecznych wynika, że aż 69% ankietowanych opowiada się za natychmiastowym wstrzymaniem przyjmowania uchodźców, 90% procent chce ograniczenia liczby imigrantów, a 81% domaga się przywrócenia kontroli na granicach. Trwają ponadto prace np. nad: nowelizacją aktów prawnych w zakresie bezpieczeństwa (między innymi ustawy o Federalnej Służbie Wywiadowczej), reformą i wzmocnieniem Federalnej Służby Wywiadowczej, w tym rozszerzeniem jej zdolności informatycznych (do 2020 roku zaplanowano wydać na ten cel około 300 mln euro), uszczelnianiem granic, monitorowaniem przebywających na terytorium Niemiec imigrantów, nowym systemem kontroli i weryfikacji wniosków azylowych itp.
Ma to niestety także swoje negatywne reperkusje o czy świadczy fakt, iż w 2015 roku liczba ataków na ośrodki dla uchodźców w Niemczech, w porównaniu z rokiem poprzednim, wzrosła aż sześciokrotnie, szczególnie zwiększył się współczynnik podpaleń. Przybyło też salafitów mieszkających w RFN. Według niemieckiego kontrwywiadu dwa lata temu było ich około 5,5 tys. a obecnie jest ich prawie 8 tys. Należy podkreślić, iż to właśnie z tej grupy wywodzi się większość niemieckich dżihadystów.
L. D.: Jak wygląda zagrożenie związane z terrorystami ukrywającymi się jest wśród migrantów przybywających do Unii Europejskiej?
S. W.: Występowanie takiego zagrożenia potwierdził w lutym 2016 roku szef niemieckiego Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen informując o około stu sprawdzanych tego typu przypadkach w Niemczech. Z kolei w sierpniu 2016 roku włoski minister spraw zagranicznych Andrea Orlando przemawiając w parlamencie stwierdził, iż istnieją poważne podejrzenia, że w procederze napływu imigrantów/uchodźców drogą morską do Włoch ważną rolę odgrywa tzw. Państwo Islamskie. O realności takiego niebezpieczeństwa świadczą też przechwycone maile, listy czy rozmowy telefoniczne dżihadystów z których wynika, iż terroryści mogą się ukrywać na przykład na łodziach przewożących osoby z Libii do Europy.
L. D.: Jakie inne problemy są związane z masowym napływem imigrantów do Unii Europejskiej?
S. W.: Napływ do Unii Europejskiej wielu imigrantów/uchodźców generuje rozliczne problemy zarówno o charakterze politycznym, finansowym, prawnym czy logistycznym. Dużym wyzwaniem są zagrożenia kryminalne związane np. z przemytem narkotyków, broni, ludzi itp. Z zgromadzonych informacji wynika, że różne grupy islamskich terrorystów wzbogacają się m.in. na ,,przerzucie’’ imigrantów/uchodźców czy sprzedaży druków paszportowych. Kolejny przykład to problem przestępstw obyczajowych popełnianych przez niektórych imigrantów/uchodźców przebywających w Europie - tzw. seksterror. Są to przypadki seksualnego molestowania kobiet, które miały miejsce głównie w okresie sylwestra oraz karnawału. Odnotowano je na terytorium Niemiec, ale również w Austrii czy państwach skandynawskich. Wydarzenia te obok wydźwięku społecznego czy politycznego miały też poważne następstwa finansowe. Na przykład w Kolonii koszty dodatkowych zabezpieczeń, które wprowadzono w okresie karnawału wyniosły około 500 tys. euro.
Innym poważnym wyzwaniem jest też monitorowanie losu imigrantów/uchodźców którzy już znaleźli się na terytorium Unii Europejskiej. Dobitnie obrazuje to przypadek Niemiec, gdzie pod koniec lutego 2016 roku władze RFN poinformowały, że nie wiedzą jakie są dalsze losy około 130 tys. zarejestrowanych w Niemczech imigrantów/uchodźców (13% ogółu złożonych tam w 2015 roku wniosków). W wystosowanym komunikacie stwierdzono, że ,,możliwe powody (nieobecności migrantów/uchodźców) to na przykład ich powrót do kraju pochodzenia, kontynuowanie podróży do innego państwa lub niedostosowanie się do przepisów. Inną możliwością są zdublowane zapisy w systemie migrantów EASY, który rejestruje ludzi chcących złożyć wniosek o azyl’’. Bez względu jednak na przyjęte uzasadnienie, tylko w Niemczech, poza systemem nadzoru znalazło się ponad 130 tys. osób. Mogą być wśród nich także osoby powiązane z działalnością kryminalną czy terrorystyczną.
L. D.: Czy wpływa to także na zagrożenie terroryzmem w Polsce?
S.W.: Potencjalny atak na Polskę, członka NATO i UE oraz państwo utożsamiane z chrześcijaństwem, może zostać wykorzystany przez tzw. Państwo Islamskie w celach propagandowych. Posłuży on nie tylko do gloryfikacji ,,wojny z niewiernymi’’, ale także do zniechęcenia lub zastraszenia innych członków antyislamskiej koalicji. W przypadku Polski czynnikiem dodatkowo generującym ataki terrorystyczne może być deklaracja o polskim zaangażowaniu w zwalczanie tzw. Państwa Islamskiego (PI). Może to skłonić przywódców PI do podjęcia działań terrorystycznych wymierzonych w polskich obywateli lub instytucje (tak w kraju, jak i zagranicą).
Istotnym zagrożeniem są też przypadki pobytu w Polsce imigrantów przybyłych do Niemiec, którzy korzystając z braku kontroli granicznej wjechali na terytorium RP. Nie jest znana pełna skala tego zjawiska. Nie można przy tym również wykluczyć islamistycznych motywów takiego postępowania. Nie należy też zgodzić się z dość często powtarzaną opinią, iż skoro nie doszło w Polsce do ataku terrorystycznego pomimo naszego zaangażowania w Iraku czy Afganistanie, również i teraz nie ma takiego zagrożenia. Choć obecnie prawdopodobieństwo ataku nie jest duże, to jednak PI ma o wiele większe możliwości działania i inną strategię, niż Talibowie czy Al-Kaida w przeszłości.
L. D.: Jaki jest charakter zagrożenia terrorystycznego w Unii Europejskiej?
S. W.: Zagrożenie terrorystyczne w Unii Europejskiej ,,nie jedno ma oblicze'' co oznacza, iż nie można go tylko utożsamiać z działalnością fundamentalistów islamskich. Bardzo niebezpiecznym nurtem jest też np.: terroryzm separatystyczny, skrajnie lewicowy czy prawicowy. Co więcej w ciągu ostatnich kilku latach terroryzm inspirowany religią stanowił w UE jedynie kilka/kilkanaście procent ogółu ataków. O wiele więcej było natomiast zamachów o podłożu separatystycznym. Nie można zatem popełniać błędu i koncentrować się tylko na jednym rodzaju zagrożenia, podobnie jak nie można utożsamiać terroryzmu tylko z określoną formą działania, co dobitnie pokazały ostatnie wydarzenia w Berlinie.
Dziękuję za rozmowę