Mariusz Dzierżawski z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii” rozmawiał z Agnieszką Piwar z Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Dzierżawski powiedział, że w krajach Europy Zachodniej dzieci od lat poddawane są „przymusowej seksualizacji, niszczącej ich wrażliwość i niewinność”.
Wskazał, że na przykład w Niemczech promuje się związki homoseksualne. Jego zdaniem do promocji dewiacji może dojść także w Polsce. Seksedukatorzy ujawnili swoje zamiary w dokumencie „Standardy edukacji seksualnej w Europie”, gdzie zachęca się dzieci do masturbacji, relatywizuje się wszystkie związki, a sześciolatki mają uczyć się o „akceptowalnym współżyciu/seksie”.
Dzierżawski obawia się, że tego typu treści są już wciskane dzieciom do głów przez samozwańczych seksedukatorów, których popiera MEN.
Taka edukacja seksualna, jak podkreśla Dzierżawski, to prezent dla pedofilów. Niszczy się bowiem naturalną barierę wstydu w dzieciach. „Jeśli dziecko dowiaduje się w szkole, że głaskanie narządów intymnych to nic złego, ma mniejszą szansę przeciwstawić się pedofilowi, który robi to samo” – mówi. Wskazał na przykład Daniela Cohn-Bendita, który opisywał molestowanie 5-latków w przedszkolu. Człowiek ten został zaproszony do Polski przez Ruch Palikota; potem Ruch ten złożył projekt przymusowej edukacji seksualnej.
Temat ten wiąże się ściśle z homoseksualizmem. „Badania amerykańskie wskazują, że homoseksualiści są odpowiedzialni za 30-40 proc. czynów pedofilskich. Raport Regnerusa podaje, że 31 proc. lesbijek wychowujących dzieci molestuje je, podobnie jak 25 proc. męskich homoseksualistów. Związek homoseksualizmu z pedofilią jest oczywisty, choć ukrywany na ogół przez media ze względu na poprawność polityczną” – mówi Dzierżawski.
Seksedukacja prowadzi też do zabijania dzieci. Pokazuje to przykład Wielkiej Brytanii, gdzie edukacja seksualna jest bardzo silnie forsowana przez władze, a gdzie dziesiątki tysięcy nastolatek poddają się aborcjom.
Pac/gosc.pl