Portal Fronda.pl: „Ani Michalczewski ani Jakubiak. Ani homolobby ani kresy.ru. Polak musi trzymać dystans zarówno do gejostwa jak i moskalofilstwa” - tak napisał Pan na Twitterze. Zacznijmy od Michalczewskiego.
Stanisław Pięta, PiS: Dariusz Michalczewski nie ma racji. Rodzina, dzieci powinny podlegać prawnej ochronie. Polskie prawo nie może akceptować rozwiązań, których wprowadzenie popiera znany bokser. Związki homoseksualistów są przeciwne naturze. Adopcja dzieci przez gejów w sposób drastyczny narusza ich prawa do właściwego wychowania, a co więcej, zagraża ich zdrowiu i życiu. Dzieci oddawane pod opiekę homoseksualistom były molestowane, wykorzystywane i gwałcone – media wielokrotnie donosiły o takich przypadkach. Domaganie się zgody na homo-adopcję jest dowodem na absolutny brak wrażliwości i szacunku dla bezbronnego dziecka. Żałuję, że pan Michalczewski tego nie rozumie. Szkoda, że człowiek, który osiągnął sportowy sukces, zdobył sympatię Polaków, tak dezawuuje i trwoni swój autorytet, który przecież mógłby wykorzystać w wielu pożytecznych akcjach edukacyjnych, choćby promujących sport wśród nastolatków. Szkoda, że Michalczewski szuka taniej, celebryckiej popularności, głosząc kompletne bzdury. Bokser nic na tym nie zyska, a jeszcze zaszkodzi dzieciom, rodzinie i samemu sobie. Sportowiec, który włącza się w tego rodzaju kampanie, drastycznie się ośmiesza.
A Jakubiak? Właściciel browaru Ciechan szybko stał się bohaterem części prawicy za swoje słowa, skierowane do Michalczewskiego i obronę tradycyjnych wartości. Do Pana, jak rozumiem, jednak nie przemówił?
Podejrzewam, że mamy do czynienia z pewną manipulacją. Obawiam się, że panowie Michalczewski i Jakubiak wzajemnie świadczą sobie usługi promocyjne. Ta akcja służy im obydwu. Mam pewną rezerwę wobec postępowania Marka Jakubiaka. Szanuję jego działalność biznesową, cieszę się, że produkuje polskie piwo, że zbudował browar, zatrudnia pracowników... Każdy przedsiębiorca, który uczciwie pracuje w Polsce, może liczyć na moją sympatię, ale martwi mnie zaangażowanie polityczne pana Jakubiaka.
To znaczy?
Mam tu na myśli wspieranie przez niego prorosyjskich ugrupowań i prorosyjskich środowisk. Żałuję, że angażuje się on w poparcie Ruchu Narodowego. Jest mi też przykro, że wspiera prorosyjski portal Kresy.pl, który podszywa się pod polskie tradycje patriotyczne, a tak naprawdę jest jakimś echem propagandy Putina. Rozczarowuje też akcja pana Jakubiaka pod hasłem „Husaria przed Pałac”.
O co w niej chodzi? Dlaczego się Panu nie podoba?
Przecież wszyscy wiedzą, że obecny prezydent to przyjaciel i obrońca Wojskowych Służb Informacyjnych. Człowiek, dla którego pracują ludzie zarejestrowani jako byli współpracownicy komunistycznych służb specjalnych. Ludzie, którzy zapraszają do Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Nikołaja Patruszewa z Federalnej Służby Bezpieczeństwa, oskarżonego o wymordowanie niewinnych kobiet i dzieci, wysadzonych w powietrze w moskiewskich blokach... Jeżeli widzimy, że prezydent RP jest obrońcą WSI, jeśli widzimy, że zatrudnia takich ludzi jak Roman Kuźniar czy gen. Stanisław Koziej, jeżeli na 20. lecie BBN do kancelarii zaprasza gen. Patruszewa, to człowiek dobrze zorientowany, a pan Jakubiak takim człowiekiem jest, powinien trzymać się jak najdalej od Kancelarii Prezydenta, a nie organizować klakę z husarzy.
To polski prawicowiec i patriota może pić Ciechana, czy nie bardzo? (śmiech)
Oczywiście, że może, bo to jest niezłe piwo (śmiech).
Ale pijąc je, będzie wspierał prorosyjskiego właściciela?
Jest tu pewien dylemat. Ja nie angażuję się ani po jednej, ani po drugiej stronie. Uważam, że odpowiedzialny polski polityk powinien równocześnie odrzucać wszelkie próby zmiana prawa, zmierzające do przyznania homoseksualistom możliwości adopcji dzieci, jak również jednoznacznie stawać na stanowisku polskiej racji stanu, polskiego interesu i trzymać się jak najdalej od wszelkich prorosyjskich inicjatyw.
Rozm. MaR