Zbigniew Wodecki był nie tylko wspaniałym artystą i utalentowanym muzykiem. W pamięci bliskich i przyjaciół zapisał się również jako dobry, ciepły człowiek.
Czego nie wiedzieliśmy o zmarłym niedawno muzyku? "Okazuje się, że Wodecki nie tylko grał na skrzypkach Irenie Sendlerowej, muzycznie zmartwychwstał z Mitch & Mitch i dawał zawyżone noty w Tańcu z Gwiazdami. Nie tylko pisał i śpiewał wspaniałe piosenki. Zbigniew Wodecki był także przyjacielem krakowskich bezdomnych(...)"- napisał na Facebooku dziennikarz portalu Deon.pl, Karol Kleczka. Jednym z krakowskich bezdomnych, którzy miło wspominają Zbigniewa Wodeckiego jest pan Włodek, o którym pisze Kleczka we wspomnianym facebookowym wpisie. Dziennikarz opisuje spotkania na krakowskich Plantach z przyjaciółmi z San'tEgidio Kraków, podczas których często spotykają m.in. pana Włodka.
"Pan Włodek to taki znawca pulsu tego miasta, że ze świecą drugiego szukać. Dlatego co tydzień pytam Pana Włodka co ciekawego się mu przydarzyło. On zawsze zaczyna od kwestii: "Młody, daj spokój, stara bida", po czym pojawia się szereg nowych historii, o których w życiu bym się nie dowiedział, gdyby nie Pan Włodek właśnie. Jak pisze dalej dziennikarz, w tym tygodniu rozmawiał z panem Włodkiem o Śp. Zbigniewie Wodeckim.
"Pan Wodecki to był piękny człowiek. Z dala go widzieliśmy z kolegami, tej jego grzywy nie sposób było nie zauważyć. Do tego postawny, uśmiechnięty. Jak z żoną i córką szedł - piękne kobiety - to zawsze obie miały w dłoniach czerwone róże. On nas też z dala widział, podszedł, zagadał, zapytał jak się mamy. I zawsze ręką do kieszeni sięgnął, a tam już miał odłożone drobne. No fantastyczny gość, wielkie serce".- opowiedział bezdomny. Wpis został opublikowany na Facebooku przed pogrzebem Zbigniewa Wodeckiego. Pan Włodek zadeklarował, że wraz z kolegami przyjdzie odprowadzić muzyka w ostatnią drogę, "bo to obowiązkowa sprawa".
Wzruszające wspomnienie!
yenn/Facebook