Ponad połow kobiet w Niemczech nie czuje się już bezpiecznie poza własnym domem. Niemki przyznają, że strach budzą u nich muzułmańscy uchodźcy, którzy gwałcą i mordują na ulicach miast.

Według niemieckich mediów opisujących wyniki sondażu, do upadku zaufania w działania policji i innych służb przyczyniła się słynna noc sylwestrowa 2015/2016 w Kolonii. Wtedy na dworcu centralnym Niemki były masowo gwałcone i napastowane przez wyznawców Allaha. Od tego czasu kobiety w Niemczech nie czują się dobrze. Ponad połowa z nich przyznała, że jeszcze nigdy nie czuła się tak zagrożona, jak obecnie. 44 proc. mówi wprost, że strachem napawają ich islamscy imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Już 16 proc. Niemek wychodzi z domu po zmroku wyłącznie wyposażonych w gaz pieprzowy. Wśród kobiet, które są szczególnie narażone na gwałt - pomiędzy 14. a 39. rokiem życia - gaz pieprzowy nosi przy sobie co druga.

Wiele kobiet przyznaje też, że unika konkretnych dzielnic w swoich miastach, obawiając się ich mieszkańców. Jedynie 10 proc. obywatelek Niemiec twierdzi, że czuje się bezpiecznie.

I tak się kończy obłąkańcza polityka "tolerancji". Wpuszcza się islamskich imigrantów po to, by rodowici mieszkańcy kraju nie mogli dłużej czuć się bezpiecznie. Liberalny obłęd!

ol/Fronda.pl