To kolejny krok na drodze, którą kroczą niemal ramię w ramię zachodnie państwa, do destrukcji małżeństwa i jawny akt niesprawiedliwości wobec małżonków. Wspólnota majątkowa w małżeństwie związana jest z jego celami, prokreacyjnym i tworzenia rodziny. Związek homoseksualny nie może i nie prowadzi do takich celów, nie ma więc powodów, by przyznawać mu przywileje związane z obowiązkami. A jeśli się to robi, to w istocie krzywdzi się małżeństwa i uświadamia im, że – dla państwa prokreacja, wzajemne wsparcie, wychowanie dzieci i wreszcie pomoc w tym małżonków, są czymś mniej istotnym niż domniemane prawa homoseksualistów. A ludzie nie są idiotami i odczytują takie społeczne sygnały. Dlatego w większości krajów, w których wprowadza się uprawnienia dla związków osób tej samej płci spada liczba zawieranych małżeństw, a wzrasta liczba rozwodów. Każdy z tych wskaźników oznacza zaś niezwykle realne szkody nie tylko dla państwa, ale także dla dzieci.
Nie ma też, co udawać, że zmiany, które zgodnie ze strategią salami wprowadzają teraz prawodawcy w rozmaitych krajach zachodnich łatwo będzie odwrócić. Zawarte już związki i uzyskane przywileje nie podlegają prostemu odebraniu, i nawet gdy autentyczna, konserwatywna i chrześcijańska prawica dojdzie do władzy nie będzie miała prostych rozwiązań problemów wygenerowanych przez lewicowe eksperymenty społeczne. Obecna prawica nie ma zresztą ochoty zajmować się tymi problemami, bowiem jej wyborcy i politycy zostali już przepuszczeni przez ideologiczne pranie mózgu i przyjmują postulaty homolobby.
Jeśli więc cokolwiek ma się zmienić konieczna jest autentyczna kontrrewolucja, swego rodzaju promałżeńska, europejska Cristiada, podczas której odzyskamy normalność. Jeśli nie przygotujemy się do niej, to stopniowo obrońcy normalności i wierne nauczaniu Biblii wyznania chrześcijańskie będą wykluczane z debaty publicznej i marginalizowane, a chrześcijanom odbierać się będzie nawet prawo do wygłaszania swoich poglądów (przypomnijmy sytuację z Kanady, gdzie mężczyzne wyrzucono z pracy za to, że przedstawił argumenty przeciwko aktom homoseksualnym). Taki moment jest coraz bliżej i trzeba się przygotować na mocny sprzeciw, a być może walkę w obronie małżeństwa i rodziny, a także naszego prawa do prezentowania naszych opinii... Meksyk i bolszewizm, choć pod pozorem miękkich liberalnych rozwiązań, jest bliżej niż się spodziewamy.
Tomasz P. Terlikowski