Te słowa są naprawdę niezmiernie ważne. I nie należy ich lekceważyć, bowiem właśnie w wywiadzie dla portugalskiego radia papież tak jasno wskazał na istotę problemu, jaki Europa ma z imigracją, a także z samą sobą. Problemem tym nie są ani muzułmanie, ani brak szczelności granic. Jest nim natomiast brak woli życia Europejczyków. A dokładnie decyzja o tym, że wszystko jest ważniejsze od posiadania dzieci. I Polacy wcale nie są szczególnie inni.
„Fenomen emigracji jest rzeczywistością, ale chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem, nie krytykując nikogo – podkreślił papież. – Ale, gdy gdzieś pojawia się pusta przestrzeń ludzie spoglądają się na to, by ją wypełnić. Jeśli w jakimś kraju nie ma dzieci, imigranci przybywają, by zająć pustą przestrzeń. Myślę o poziomie urodzeń we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii. Myślę, że jest on bliski zeru. A zatem jeśli nie ma dzieci, jest pusta przestrzeń. A dlaczego nie chcą mieć dzieci – myślę, że częściowo dlatego – to moja interpretacja, nie wiem czy słuszna – z powodu kultury „dobrego samopoczucia”, czyż nie? Słyszałem od mojej własnej rodziny, od włoskich kuzynów, lata temu: „nie chcemy dzieci, nie chcemy. Wybieramy podróże, wakacje czy zakup willi, albo coś jeszcze innego”. A potem starsi zostają samotni. Sądzę, że największym wyzwaniem Europy jest powrót do bycia Matką Europą…” – mówił papież. I dodał, „a nie babcią Europą”.
I to jest klucz do kryzysu, o którym wciąż rozmawiamy. Zamiast wciąż podniecać się imigrantami warto zrobić coś, by powstawali nowi Europejczycy. I jasno zadać sobie pytanie: a Ty, co zrobiłeś, by Europa była matką, a nie babcią? Jeśli nie weźmiemy sprawy we własne ręce (i nie tylko), to muzułmanie nas pokonają. I to wcale nie za pomocą terroryzmu, ale macicami ich kobiet. Taka jest bolesna prawda, o której mocno, choć z łagodnością przypomniał Ojciec Święty.
Tomasz P. Terlikowski