„60 proc. księży w skali badań jest w związkach z kobietami. 12 - 15 proc. ma z nimi dziecko. To jest właśnie magia liczb. Tej magii boi się Kościół” - oznajmił prof. Baniak w rozmowie z portalem naTemat.pl. Skąd wie to socjolog? „To zjawisko badam od 25 lat. W latach 80. i 90. przebadałem 300 byłych księży. Na przełomie lat 90. przebadałem 800 księży, którzy wciąż pełnili posługę kapłańską. 60 proc. z przebadanych przeze mnie duchownych jest lub była w związku z kobietami. Te badania wciąż nie są zakończone, ciągle ja aktualizuję, powiem nawet, że są już nieco nieaktualne, bo to zjawisko wciąż się nasila” - mówi portalowi naTemat.pl. I podkreśla, że nie jest malarzem, ale naukowcem, więc wie, co mówi.

 

Problem polega na tym, że z jego słów wcale to nie wynika. Z 300 byłych księży pewnie 100 procent (albo blisko tego) było w związkach z kobietami. Ale to jeszcze nic nie znaczy. Podobnie jak próbka 800 księży, których zbadał profesor później. Aby miała ona jakikolwiek walor poznawczy musiałaby być solidnie, na podstawie naukowych kryteriów dobrana, socjologicznie zbilansowana. Profesor jednak nic na temat takich elementów swojego badania nie mówi. Zamiast tego zapewnia, że bada tych, co się do niego zgłaszają. A jako, że Baniak znany jest z tego, że od lat zajmuje się celibatem i tymi, którzy go łamią, to nietrudno się domyśleć, że zgłaszają się do niego ci, którzy z celibatem mają problem. I stąd skrzywiony obraz rzeczywistości.

 

Baniak ma zresztą tego świadomość, bo zaznacza, że „wskaźniki procentowe odnoszące się do przebadanych przeze mnie osób. Nie muszą odnosić się do całej populacji”. I właśnie ta wypowiedź pokazuje zupełnie jasno, że i „Newsweek” i portal naTemat.pl i profesor mijają się z prawdą. Zdanie 60 procent księży pozostaje w związkach z kobietami, powinno bowiem brzmieć: 60 procent przebadanych przez prof. Baniaka księży znajduje się w takich związkach. Różnica między oboma tymi zdaniami jest zasadnicza. I każdy, kto nie jest zaślepiony niechęcią do instytucji Kościoła lub niespełnionymi – z powodu wymogu celibatu – pragnieniami bycia księdzem, może to zauważyć.

 

Nie oznacza to, że problem z przeżywaniem celibatu nie istnieje. Zapewne są księża, którzy go łamią. Ale opowieści o 60 procentach można włożyć między bajki, a ich autora uznać za bajkopisarza, a nie poważnego uczonego. Szkoda tylko, że takimi bajkami obraża on wielu (jestem przekonany, że większość) kapłanów i zakonników, którzy niekiedy z wysiłkiem, ale zawsze w zawierzeniu Bogu, walczą o zachowanie czystości, dotrzymanie obietnic i celibat. I gdyby zamiast wyrabiać antyklerykalną i antycelibatową normę profesor Baniak zajął się właśnie nimi, to i wyniki jego badań wyglądałyby inaczej.

 

Tomasz P. Terlikowski