Okrzyki proaborcyjne w kościele św. Anny nie powinny być zaskoczenie. Było oczywiste, że próba zablokowania zabijania nienarodzonych w Polsce obudzi demony. I to nie te przenośne, nie polityczne, ale zupełnie realne. Szatan jest istotą, dla której aborcja jest rajem. Niewinne istoty ludzkie są zabijane, i to przez tych, którzy powinni otoczyć je miłością. Trudno o bardziej szatańską sytuację. Nie dziwi więc, że gdy próbuje się prawnie ograniczyć taki proceder, demony się budzą. I atakują ze zdwojoną siłą. Profanacja mszy w kościele św. Anny to może być tylko początek. Hejt w internecie łatwo może przekształcić się w realną przemoc. A ludzi na ulicach może przybywać. Walka duchowa będzie się zaostrzać.
Szatan wykorzystuje w niej zaś najprostszy, bo psychologiczny mechanizm, jakim jest syndrom poaborcyjny. To on wypędza na ulice kobiety, które kiedyś dopuściły się dzieciobójstwa prenatalnego. To on sprawia, że dziennikarze i dziennikarki, którzy mają na sumieniu krew swoich dzieci reagują z taką wściekłością na obronę życia. To on wreszcie powoduje, że tak trudno spokojnie wysłuchać argumentów drugiej strony. Samousprawiedliwienie, próba przekonania się, że nic się nie stało, jest wygodną bronią w rękach diabła. Tak, właśnie diabła, bo to on jest głównym przeciwnikiem w tej wojnie. Biedacy, którzy wrzeszczą w czasie mszy świętej, politycy, którzy sprzeciwiają się zmianie i bronią zabijania, manifestanci, dziennikarze służący aborcji, to tylko jego ofiary. Oni często nawet nie wiedzą, że walczą w armii szatana. Ale tak właśnie jest.
Jeśli sobie to uświadomimy, to zmieni się nam perspektywa walki. Tu nie wystarczy polityka, argumentacja (świecka, bo inna nie jest tu potrzebna). Konieczna jest walka duchowa. W Niedzielę Miłosierdzia aż się prosi, by sięgnąć po Koronkę do Miłosierdzia Bożego. I codziennie, aż do pełnego zwycięstwa obrony życia, odmawiać ją w tej intencji. I za ludzi, którzy walczą po złej stronie. Może ze szczerej wiary, może w przekonaniu, że mają racji, ale niestety po stronie szatana. Im też potrzebna jest nasza modlitwa. Codzienna, wytrwała. Zwyciężymy! Ale tylko pamiętając, że są demony, które zwyciężyć można tylko postem i modlitwą.
Tomasz P. Terlikowski