Dość udawania, że terroryzm nie ma oblicza religijnego. To kłamstwo, które – w imię politycznej poprawności i ideologii multi kulti od lat jest powtarzane. Terroryzm, obecnie, ma bowiem oblicze religijne. I jest to oblicze muzułmańskie. Oczywiście nie oznacza to, że każdy muzułmanin jest terrorystą (takich jest zdecydowana mniejszość), ale ogromna większość terrorystów to obecnie muzułmanie. A jakby tego było mało oni znajdują potwierdzenie swoich poglądów w Koranie, hadisach, życiu Mahometa. Islam jest religią wojowników, ludzi, którzy chcą mieć cały świat u swych stóp, i którzy akceptują i promują nawracanie przemocą, zabijanie, oszustwa. Taki był i jest islam. I z tego, że nie każdy muzułmanin jest taki wynika tylko tyle, że nie każdy przyjmuje islam integralnie ze wszystkimi jego skutkami.
Tylko jasne postawienie sprawy, uświadomienie sobie, że walczymy z ideologią, której fundamenty tkwią w religii umożliwia proste i mocne stawianie sprawy, a także skuteczną walkę z islamizmem i terroryzmem. Trzeba też bardzo jednoznacznie stwierdzić, co zresztą już francuskie media zrobiły, że atak na Paryż (i zapowiadane kolejne ataki) to tylko początek wojny, jaką islamiści z Kalifatu wypowiedzieli Francji. Mamy więc do czynienia z wojną. Światową, globalną, ideologiczną i religijną. Islamiści nie odpuszczą, dopóki nad Bazyliką św. Piotra (i nad parlamentami Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Hiszpanii itd.) nie zawiśnie zielona flaga proroka. Mają ideę, cel, wizję i (fałszywą, ale jednak) wiarę. Przeciwstawić się im może tylko Europa wartości. Europa, która wierzy i potrafi żyć wiarą.
Polska, choć leży na uboczu, też powinna zacząć się obawiać. Warszawa nie jest naturalnym celem ataków, bo światowe serwisy zajęłyby się zamachami w naszej stolicy przez kilka godzin, a potem znalazłyby inne tematy. Zamachy tu się zatem islamistom nie opłacają. Ale… za niespełna rok będziemy mieli w Polsce Światowe Dni Młodzieży. A islamiści nie ukrywają, że to także może być ich cel. I dlatego zamiast powtarzać, że Polska jest bezpieczna trzeba zabrać się do pracy. Inaczej może się okazać, że po krwawych zamachach we Francji (a czasu do ŚDM jest jeszcze wiele) przyjdzie czas i na Kraków. Oby tak się nie stało.
Trudno też nie poprosić dziś o dziesiątkę różańca, koronkę do Bożego Miłosierdiza czy pobożne westchnienie w intencji Francji i Europy. Niech dobry Bóg ma Francję w swojej opiece. I niech ukoi ból rodzin ofiar i strach Europejczyków.
Tomasz P. Terlikowski