Gdy przyszła już niepodległość to przede wszystkim Prymasowi (i jego zaufaniu do profesora Chrzanowskiego) zawdzięczaliśmy, że Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe zorganizowało koalicję Wyborczej Akcji Katolickiej. Jej sukces w pierwszych wolnych wyborach był chyba największą niespodzianką tej kampanii. Prymas zawsze chętnie się spotykał i słuchał różnych opinii. Swoich nie narzucał. Był ciepłym, refleksyjnym człowiekiem, wolnym od jakiejkolwiek apodyktyczności.
Jego rola historyczna objęła całą epokę, a nawet dwie. Bo urząd wykonywał ponad ćwierć wieku. Najpierw były lata 80-te i wsparcie dla Solidarności, opozycji i prześladowanego narodu. Prymas musiał zajmować stanowisko w ówczesnych sporach o strategię narodową. Był przeciwnikiem frontalnego starcia z władzą, uważał, że należy podtrzymywać stały, ale unikający definitywnej konfrontacji, opór. Szło to w parze ze stałą pomocą Kościoła dla prześladowanych i unikaniem jakiejkolwiek legitymizacji komunistycznej władzy. Kamieniami milowymi na tej drodze były dwie wielkie pielgrzymki papieskie z 1983 i 1987 roku. To kard. Glemp jako pierwszy spośród biskupów przyjmował Ojca Świętego w Ojczyźnie i zabiegał u przyjazd Papieża do Ojczyzny.
Drugim etap prymasowskich rządów kard. Glempa to jego posługa już w wolnej Polsce. Jego zdecydowanej obronie katolickiej tożsamości Polski zawdzięczamy odbudowę podstawowych chrześcijańskich instytucji życia publicznego. Dzięki temu odrodzone Państwo Polskie zyskało elementarnie chrześcijański charakter. Nie ukrywał braków naszego państwa, jak wtedy, gdy Konferencja Episkopatu pod jego przewodnictwem wyraźnie krytycznie oceniła braki obecnej Konstytucji.
Not. Aleksander Majewski