W USA pierwsi więźniowie sumienia, ofiary Gender.
Urzędniczka z hrabstwa Rowan w stanie Kentucky, Kim Davis - została wtrącona do więzienia za odmówienie wydawania aktów małżeństwa parom homoseksualnym.
Sąd Najwyższy niedawno wydał wyrok, który wymusza udzielanie homoślubów na terenie całego USA.
Kim Davis powołała się na swoje sumienie i Biblię i odmówiła wydawanie aktów. Odmówiła także sugestii, by sama nie wydawała tych dokumentów, ale zezwoliła na to swoim zastępcom.
Sędzia David Bunning wsadził ją za to do więzienie. Dodał także, że pozostanie tam tak długo, dopóki nie zmieni zdania.
Kobieta jest zarejestrowanym zwolennikiem Partii Demokratycznej. Od listopada jest sekretarzem gminy Rowan. Przez 27 lat, pracowała na stanowisku zastępcy sekretarza gminy. Została wybrana przez legislaturę stanową, węć nie można jej tak po prostu wyrzucić z pracy.
Pięcioro z sześciorga zastępców Davis zadeklarowało, że będzie wydawać homoseksualnym parom akty małżeństwa.
- Jestem córką kaznodziei i jest to najcięższa rzecz, jaką przyszło mi w życiu zrobić - płacząc, powiedziała jedna z nich, Melissa Thompson.
Kim Davis przeżyła dość dużo. Miała cztery małżeństwa, w tym jedno z mężczyzną, z którym się wcześniej rozwiodła, nieślubne dzieci. 4 lata temu została chrześcijanką.
- Nie jestem doskonała. Nikt nie jest. Ale mnie przebaczono - powiedziała.
Nie tylko ona odmawiała honorowania homoślubów, jednak jej przypadek jest najgłośniejszy.
Obrońcy wolności sumienia podkreślają, że Kim Davis została potraktowana jak kryminalistyka.
CybPa/gosc.pl/cnn.com