Jakiś ksiądz oświadczył, że lubi chłopców. Spoko. Spojrzałem na jego zdjęcia- wymuskany typ, widać, że przy kasie, że dba o wygląd i styl, dużo na to wydaje. Ma prawo, jego sprawa.
Czytam teraz zachwyty nad nim. Że wielki jest, że godzien szacunku, że cudowny i wspaniały. Bo lubi chłopców i jak kot z pęcherzem biega po mediach i o tym opowiada. Acha. Dawno tak chamskiego autopromo nie widziałem. Poobiecywać kilku mediom wyłączność itd.
Jestem teraz w Kurdystanie. Nie chciałem stąd komentować spraw polskich, ale ta jedna mnie rozbawiła. Więc jednak skomentuje. Nie, nie ma nic wspaniałego w tym księdzu. Chcecie wspaniałych kapłanów?
Są. To ci, którzy wchodzą do slumsów, ratować biednych, ryzykując wszystko, rywalizując o dusze z gangami.
To ci, co wchodzą do więzień, do burdeli, do hospicjów, do ośrodków odwykowych.
To ci, co w slumsach Kairu pomagają niepełnosprawnym, jak Przemysław Marek Szewczyk
To ci, co ruszają tam, gdzie wojna, mord i rzeź, by ratować. To bracia tacy jak Benedykt Pączka, Zenon, Piotr, Andrzej, Krzysztof, działający w Republice Środkowej Afryki.
I tysiące im podobnych...
Nie opowiadają co prawda w mediach, jak to lubią chłopców, nie lubią chłopców, nie ubierają się dobrze i nie wydają po tysiąc złotych na fryzjera.
Ale są wspaniali. Nimi się zachwycajcie!
Dawid Wildstein