„Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo ws. znieważenia uczuć religijnych przez publiczne prezentowanie krzyża oklejonego puszkami po piwie marki Lech podczas ubiegłorocznych manifestacji pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie”- informuje wpolityce.pl. Rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska stwierdziła, że śledztwo umorzono wobec „braku znamion czynu zabronionego”. Z tej samej przyczyny umorzono również wątek sprawy dotyczący krzyża, do którego przytwierdzono pluszowego misia. Trzeci wątek, którym było "obnażanie się i oddawanie moczu w pobliżu krzyża" został umorzony z powodu niewykrycia sprawcy.
Według rzeczniczki śledczy oparli się na ekspertyzie biegłego religioznawcy, który uznał, że demonstracja z wykorzystaniem inkryminowanego krzyża w kontekście społeczno-politycznym nie jest przestępstwem obrazy uczuć religijnych. Czymś takim by było wniesienie krzyża do kościoła.
Podejrzewam, że gdybym zrobił Gwiazdę Dawida z puszek po piwie Grolsh ( semicko brzmi) i muzułmański Półksiężyc z blachy samolotu to Gazeta Wyborcza byłaby pierwszą, która rzuciłaby mi się ( słusznie!) do gardła. Jednak krzyż jest dziś towarem wartym pogardy. Tak w końcu robią wszyscy nowocześni mieszkańcy Europy. „Dwa kijki z wiszącym na nich trupkiem” nie jest symbolem wartym obrony. W końcu symbolem postępu jest spalenie Pisma Świętego i nazwanie go gównem. Nie zapominajmy również, że krzyż z puszek po Lechu zrobili ludzie „wykazujący postawę obywatelską” jak przekonywały nas autorytety. To jest w końcu przyszłość naszego narodu. Pokolenie J(Anusza)P(alikota) 2010 znów górą.
Łukasz Adamski