W Stanach Zjednoczonych wolność sumienia jest bardzo poważnie ograniczana. Wszystko za sprawą administracji lewicowego prezydenta Baracka Obamy, która z promowania "prawa" kobiet do zabijania własnych dzieci uczyniła kwestię najwyższej wagi. Administracja Obamy dąży do tego, by nikt, nieależnie od swoich przekonań, nie mógł uniknąć obowiązku płacenia za mordowanie dzieci.
Najnowszego przykładu dostarcza sprawa organizacji Real Alternatives (Prawdzie Alternatywy) z Pensylwanii. Organizacja ta oferuje pomoc kobietom, które rozważają aborcję. Stara się przekonać je do zachowania dzieci. Niestety, nawet taka organizacja jest przez administrację Obamy zmuszana do opłacania działań przeciwko życiu.
Mianowicie w ramach obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego, realizowanego w programie Obamacare, pracodawcy mają pokrywać koszty także takich zabiegów "zdrowotnych" swoich pracowników, jak... wywoływanie poronienia. Organizacja Real Alternatives zaskarżyła przepis do sądu, pozywając administrację Obamy za próbę złamania wolności religijnej. Sąd jednak skargę odrzucił.
Real Alternatives nie jest organizacją religijną, ale świecką. Podnosi po prostu, że w świetle wiedzy naukowej nie sposób zaprzeczyć, iż aborcja oznacza zakończenie życia człowieka na wczesnym etapie jego rozwoju. Wobec tego organizacja nie chce, by musiała wykupować ubezpieczenia zdrowotnego pokrywającego działania prowadzące do zabijania istot ludzkich.
Sprawa, być może, trafi teraz do Sądu Najwyższego. Jak dotąd sąd ten orzekł już sześciokrotnie przeciwko administracji Obamy, ostatnio uznając, że katolicka organizacja z Michigan może domagać się od ubezpieczyciela zmian w ofercie, tak, by nie musieć płacić za środki poronne.
hk/Life News