Portal Fronda.pl: Trybunał Konstytucyjny orzekł dziś, że Platforma Obywatelska złamała konstytucję wybierając awansem dwóch sędziów TK. W jakim świetle stawia to zorganizowaną wczoraj w Sejmie hucpę, podczas której politycy PO wymachiwali egzemplarzami konstytucji i oskarżali PiS o metody rodem z PRL?
Krzysztof Wyszkowski: Na tym polega hucpa, że jej autorzy nie potrzebują żadnej rzeczywistej podstawy swoich działań. Robią to, co robią, z powodów propagandowych. Chodzi im o jedno: zrobić jakąś demonstrację, która będzie transmitowana przez media, a ich odbiorca otrzyma gotowe nastawienie. Takim hałasem zagłusza się rzeczywistość, w tym wypadku podstawy formalne i prawne.
A jak ocenia pan dzisiejsze orzeczenie Trybunału?
Niewątpliwie dzisiejsze orzeczenie stwierdza złamanie konstytucji w przypadku tych dwóch kandydatur na sędziów. Problem jest jednak głębszy. Okazuje się, że TK jest w stanie unieważniać faktycznie dokonane wybory. W tym sensie orzeczenie to wikła Trybunał w następne spory. Rozwiązując jedną szczegółową i sytuacyjną sprawę, tworzy się konflikt w tysiącu następnych. Trybunał twierdząc, że przedstawia tylko wykładnię konstytucji, w istocie ustawia się ponad wszystkimi innymi organami. Trzeba byłoby w takim wypadku powiedzieć, że prace Sejmu – i to w dodatku wstecz – mogą być zawieszane i unieważniane. Parlament staje się tutaj kimś, kto pracuje na próbę, a wyniki swojej pracy przedstawia władzy autentycznej, Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Wydaje się, że orzeczenie stawia w dość kłopotliwej sytuacji także Prawo i Sprawiedliwość.
Dodatkowym fragmentem orzeczenia jest twierdzenie, że prezydent ma obowiązek – i to bezdyskusyjny, w trybie niecierpiącym zwłoki – podpisać nominacje, które zostały wystawione przez Sejm. W mojej ocenie to nadinterpretacja prawa, bo Trybunał unieważnia prerogatywę prezydenta do przyjęcia ślubowania ze strony nominata sejmowego na sędziego TK. Z prezydenta robi się urzędnika podległego orzeczeniom Trybunału, a w zasadzie podległego nawet Sejmowi. To oznacza zdecydowane wykroczenie TK poza swoje kompetencje. Taka wykładania prowadzi do unicestwienia pozycji prezydenta. Mamy więc do czynienia z podważeniem kompetencji zarówno głowy państwa, jak i parlamentu. Trybunał, zamiast wyłączyć się z orzekania w tej sprawie, wszedł – i to z butami typu ruskiego – w sam środek polskiego systemu trójpodziału władz. Co z tego wyniknie, trudno mi powiedzieć.
Co powinna zrobić większość sejmowa?
Słyszałem przedstawiciela PiS, który mówił, że jego partia zaakceptuje wyrok TK. Wydaje się jednak, że konieczne jest – i to właśnie w tym sensie niecierpiącym zwłoki – reforma ustawodawstwa w sprawie uprawnień TK. Będzie z tym problem, bo do tego potrzeba zmiany konstytucji, a większości konstytucyjnej ani PiS, ani PiS wespół z formacją Kukiza, nie posiada. Mamy więc sytuację patową. Trybunał rozbija polski system polityczny na niezborne fragmenty. Całą sytuację polityczną trzeba byłoby teraz ustawiać podług orzeczeń TK! Każda decyzja każdej władzy mogłaby zostać w jakimś momencie podważona, zawieszona i unieważniona. Wynikałaby z tego kompletna anarchia. To już jednak odpowiedzialność – czy też jej brak – sędziów TK. Sędziów, którzy, jak się wydaje, są ludźmi niewielkiego formatu intelektualnego. Skoro czynią prezydenta urzędnikiem, który ma wypełniać polecenia Sejmu, to trzeba powiedzieć, że oni są tylko urzędnikami realizującymi interesy III RP zbudowanej na zapewnieniu bezkarności właścicielom PRL. Są urzędnikami służącymi III RP jako państwu zbudowanemu na umowie Okrągłego Stołu, który nie był przecież żadną władzą konstytucyjną: był samowolnym działaniem III RP z ich partnerami ze strony społecznej, z których część była agentami. Konkludując, urzędnicy III RP umieszczeni jako sędziowie TK dla zapewnienia bezkarności III RP wypełnili swoje zadanie.
Jak przekroczyć tę aporię? Redaktorzy z Czerskiej z niejakim przestrachem sugerują, że PiS chce całkowicie zignorować TK właśnie jako – ich zdaniem rzekomy – instrument III RP.
[śmiech] Rzeczywiście redaktorzy z Czerskiej mają się czego bać. Redakcja uformowana dzięki poleceniom KC PZPRP, spółka ufundowana z łaski Kiszczaka po prostu obawia się o swoją przyszłość. Jeżeli rzeczywiście dojdzie do trójpodziału władz i TK nie będzie mógł orzekać we własnej sprawie, a w dodatku orzekać poza swoimi kompetencjami, to może w Polsce wreszcie ujawniłyby się sprawy, których jawności redaktorzy z Czerskiej bardzo się obawiają. To w zasadzie ta sama koteria właścicieli III RP, którzy zbudowali system na umowie Okrągłego Stołu, gdzie Jaruzelski z Kiszczakiem umówili się z Mazowieckim, Geremkiem, Kuroniem i Michnikiem. Zabezpieczeniem tego systemu są sędziowie TK. Nic dziwnego, że główne problemy ustrojowe referuje sędzia Kieres, który był przecież pierwszym prezesem Instytutu Pamięci Narodowej ufundowanego na zobowiązaniu do niekaralności Jaruzelskiego, Siwickiego i Kiszczaka, a więc całej góry zbrodniarzy, zdrajców i złodziei komunistycznych. To z kolei miało prowadzić do bezkarności wszystkich ludzi uwikłanych w walkę o zdławienie Polski i Polaków przez system sowiecki. Dzisiaj Trybunał musi stać na straży nieusuwalności tych faktów, bo sami jego członkowie pochodzą z tego układu.
Może więc obawy tego układu o to, że PiS będzie ignorował TK, są uzasadnione, bo póki co tak naprawdę nie ma innej drogi?
Z tego co słyszałem, to przedstawiciele PiS chcą uznać wyrok Trybunału. Rzecz polega na tym, że można uznać ten bieżący wyrok TK, ale nie zgadzać się na rozszerzanie jego kompetencji, co podważa władzę prezydenta i Sejmu w tylko im przynależnych kompetencjach. Obrona demokracji w Polsce przebiega zupełnie w innym punkcie: trzeba bronić polskiej demokracji i praworządności przed Trybunałem Konstytucyjnym, który stoi na straży III RP jako państwa powołanego w interesie układu postkomunistycznego.
Czyli dokładnie po przeciwnej linii, niż chce nam się wmówić.
Dokładnie tak.
Dziękuję za rozmowę.