Za co konkretnie chce karać "homofobów" pan Krzysztof Śmiszek?
Działacz lewicowo-liberalnej "Wiosny" oraz konkubent Roberta Biedronia, pan Krzysztof Śmiszek zasłynął ostatnio wypowiedzią, w której stwierdził, iż tzw. homofobia stanie się w Polsce – w domyśle za rządów ugrupowania, które on reprezentuje – przestępstwem zagrożonym nawet karą więzienia. Jak powiedział Śmiszek:
"(…) Wprowadzimy takie przepisy, że każdy homofob, który żeruje na najniższych instynktach i zagraża bezpieczeństwu osób LGBT, zostanie ukarany, z więzieniem włącznie. (…) I Kaczyński, tak jak Kowalski, pójdzie do wiezienia. Tak, jak teraz idzie się do więzienia za rasistowską mowę nienawiści".
Niniejszym chciałbym więc zadać kilka pytań panu Krzysztofowi Śmiszkowi:
Co konkretnie ma oznaczać "żerowanie na najniższych instynktach zagrażających bezpieczeństwu osób LGBT", które mają być kryminalizowane? Czy do tego rodzaju wypowiedzi należeć będzie też aprobatywne cytowanie tych fragmentów Pisma świętego, w których osoby współżyjące homoseksualnie są zaliczane do ludzi, którzy "królestwa Bożego nie odziedziczą" (patrz: 1 Kor 6, 1-11)? Czy kryminalizowane będzie cytowanie (w duchu poparcia) słów Biblii o tym, iż czyny homoseksualne są obrzydliwością (Kpł 18:22.24-25.29)oraz bezczeszczeniem własnego ciała, bezecną namiętnością, efektem pogańskiego zepsucia i odwrócenia się od Boga (Rz 1, 24-28)?
Jeśli odpowiedź na powyższe pytanie byłaby pozytywna, to logicznie należy też zapytać o to, jak daleko miałby sięgać prawny zakaz powoływania się na "homofobiczne" fragmenty Biblii? Czy księża i pastorzy przywołujący takowe w czasie swych homilii oraz kazań będą za to zagrożeni prawnymi sankcjami? Czy będzie można uczyć na lekcjach religii dzieci i młodzież tych Bożych prawd bez obawy tych czy innych kar? Czy wreszcie, wydawcy różnych tłumaczeń Pisma świętego będą zobowiązani opatrywać jego "homofobiczne" fragmenty krytycznym komentarzem?
Czy aprobatywne przywoływanie tradycyjnego nauczania Kościoła o tym, iż akty sodomii (a więc również czyny homoseksualne) należą do grzechów wołających o pomstę do Nieba, będzie kwalifikowane jako "żerowanie na najniższych instynktach zagrażających bezpieczeństwu osób LGBT?"
Czy aprobatywne przywoływanie badań naukowych, z których wynika, iż osoby prowadzące homoseksualny styl życia często charakteryzują się wysokim poziomem rozwiązłości, a także są mocno narażone na nabycie infekcji wirusem HIV oraz zapadnięcie na różne choroby weneryczne, także będzie podlegać sankcjom karnym?
Czy ja, niżej podpisany, jako zwolennik poglądu o tym, iż czyny homoseksualne powinny być prawnie zakazane i karalne także będę musiał obawiać się sankcji karnych w razie realizacji zapowiadanych przez pana zmian w prawie karnym?
Czy pańska wypowiedź o kryminalizowaniu "homofobii" była konsultowana z liderem ugrupowania "Wiosna" panem Robertem Biedroniem? Pytam się to nie bez przyczyny, gdyż podczas publicznego spotkania z panem Biedroniem, które miało miejsce latem 2018 roku w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej, przedstawiłem się mu jako zwolennik wprowadzenia prawnej karalności czynów homoseksualnych, zadając jednocześnie pytanie, czy wedle niego poglądy przeze mnie prezentowane powinny być kryminalizowane? Pan Robert Biedroń odpowiedział mi wówczas, iż nie jest zwolennikiem wprowadzania prawnych sankcji za głoszenie właśnie takich przekonań.
Myślę, iż opinia publiczna ma prawo znać więcej konkretów i szczegółów odnośnie do praktycznych implikacji wygłoszonej przez pana zapowiedzi kryminalizacji "homofobii". Wszak może ona oznaczać niewiele, a więc tylko wprowadzenie prawnego zakazu bardziej bezpośredniego nawoływania do popełniania samowolnych i nielegalnych aktów przemocy wobec homoseksualistów, lesbijek, transwestytów i transseksualistów. Z takim prawem nawet ja mogę się zgodzić, gdyż na płaszczyźnie moralnej potępiam samosądy. To bowiem władze cywilne noszą z Bożego nadania miecz i to one powinny karać zło i złoczyńców (patrz: Rz 13, 3-4; 1 P 2, 13). Niestety jednak szerszy kontekst czasów, w których żyjemy, oraz znajomość tego, jak różne zakazy "mowy nienawiści" i "homofobii" funkcjonują w innych krajach, pozwalają podejrzewać, iż wysuwany przez pana postulat oznacza znacznie więcej, a więc w praktyce dość poważne ograniczenie wolności religijnej i wolności słowa takich osób jak chrześcijanie, muzułmanie oraz żydzi. Czy właśnie tego chce pan, ugrupowanie "Wiosna" oraz Robert Biedroń?
Mirosław Salwowski