Po tym jak islamscy terroryści zaczęli sięgać po popkulturę i kręcić toporne propagandowe filmy antyizraelskie, dwaj żydowscy twórcy postanowili im odpowiedzieć. Jak przystało na pilnych uczniów Mata Stone’a i Treya Parkera, Żydzi zrobili prawdziwie wystrzałowy bicz na poprawność polityczną. Nie pokazali oni terrorystów jak krwiożerczych morderców. U nich dwaj bojownicy islamscy to kretyni, którzy wolą oglądać teledyski niż zabijać Żydów.


/

„Ahmed i Salim” opowiada o dwóch mało rozgarniętych terrorystach, którzy w przerwach między grą na Playstaion, wykonują polecenia swojego ojca Yassera. Jednak są na tyle mało lotni, że potrafią  zepsuć najprostszy plan zabicia niewiernych. W jednym z epizodów mają wysadzić w powietrze izraelski autobus. Zamiast tego idą najpierw kupić lody, po czym nie zauważają, że miejsce żydowskiego autobusu zajął taki sam z flagą Zjednoczonych Emiratów Arabskich . Bomba zabija muzułmanów.  W innym odcinku podczas gdy terroryści są na „ Corocznej ceremonii gwałcenia 10 letniej dziewczynki”, bohaterowie kreskówki mają za zadanie pilnować  izraelskiego więźnia.  Jednak okazuje się, że żydowski chłopiec uwielbia grać w „Guitar Hero” więc po wspólnej grze puszczają go wolno i umawiają się na czat na Facebooku.

/

Tom Trager i Oz Paz  przekonują, że chodzi im o wyszydzenie terrorystów a nie wszystkich muzułmanów.  Można śmiało stwierdzić, że się im to udaje. Pierwszy epizod ich serialu „Ahmed i Salim” obejrzało w ciągu 1 tygodnia  ponad 400 tysięcy widzów. Filmy żydowskich twórców są wzorowane na „South Parku”, co jest o tyle zrozumiałe, że kultowy amerykański serial absolutnie zrewolucjonizował świat kreskówek dla dorosłych i przełamując wszelkie tabu stał się jedynym wyznacznikiem dla wszystkich niepoprawnych politycznie artystów. Ich dzieło oburza nie mniej niż kultowy serial. „ Jakie przesłanie mają te filmiki? Ano takie, że arabscy terroryści chcą tylko zabijać Żydów. Nasza religia ma fundamentalistyczny odłam, jednak nie posyłamy dzieci na pewną śmierć jak ojciec w kreskówce.”- oburzał się we France 24  znany palestyński dziennikarz Sameh Akram Habeeb. Władze  Zjednoczonych Emiratów Arabskich szybko zabroniły rozpowszechniać kreskówki. W innych częściach globu muzułmanie domagali się jej zdjęcia z Youtube a nawet zamknięcia znanego portalu.  Również w Europie niektóre wrażliwe na kwestie tolerancji i poprawności politycznej środowiska skrytykowały kreskówkę. Jej twórcy podkreślają,  że nie chcą  jednak obrażać Arabów i dlatego wymyślili nawet specyficzny język dla swoich bohaterów. „ Uważny widz odnajdzie w nim słówka hebrajskie, hiszpańskie, francuskie, angielskie i arabskie.”- czytamy w artykule w The Jerusalem Post. 



Niezależnie od tego czy kreskówka doprowadza do szału środowiska islamskie, pożytecznych lewicowych idiotów wspierających terroryzm po to by dopiec Żydom czy antysemitów zwanych dziś antysyjonistami, jest ona wyrazem wolności słowa, które jest podstawą naszej cywilizacji. Kreskówka ta jest zresztą krytykowana przez środowiska żydowskie, które zwracają uwagę, że robienie żartów z terroryzmu jest niesmaczne. Można się zgodzić oczywiście z takim punktem widzenia. Filmki żydowskich twórców mogą szokować i oburzać. Nie są one również przepełnione takimi podteksami jak słynny "South Park" czy nawet "Family Man". Jednak trudno nie zauważyć, że są one pewnym wyrazem izraelskiego ducha. Jakkolwiek nie traktujemy konfliktu na Bliskim Wschodzie", to nie można zapominać, że Żydzi wykazują się niesamowitym hartem ducha egzystując w kraju, który w każdej chwili może zostać napadnięty. W końcu Izrael to wciąż demokratyczne państwo, gdzie ukazują się antyrządowe gazety i odbywają się antyrządowe protesty. "Ahmed i Salim" jest wyrazem niebywałego dystansu Żydów do samych siebie i...sporej odwagi żydowskich artystów. Muszą oni pamiętać co spotkało autorów karakarut Mahometa... I, choć nie wypada może tego pisać, polecam z całego serca przygody Ahmeda i Salima. To jest jazda bez trzymanki.  

 

Łukasz Adamski